Gimnazjalistka - problem szkolny

Zadaj pytanie kuratorowi rodzinnemu.

Moderatorzy: Ultima, BBG, Sasquatch

Gimnazjalistka - problem szkolny

Postautor: aksux » 28 mar 2008, 18:53

Witam,
postaram przedstawic w miare obiektywnie sytuacje i bardzo prosze o wyjasnienie, uswiadomienie mi co ja moge zrobic, jakie mam prawa, co mnie jako rodzica czeka:( :
1. jestem matką 15-letniej gimnazjalistki (II klasa)
2. klasa, do której córka uczęszczała juz w szkole podstawowej stwarzala problemy wychowawcze - córka jeszcze byla wtedy wzorową uczennicą
3. klasę przejęto doo gimnazjum z "całym dobrodziejstwem inwentarza" - nie zainteresowano się ich funkcjonowaniem w szkole podstawowej, nic nie zrobiono w gimnazjum
4. córka ukonczyla klasę I z w miare przyzwoitymi ocenami, bez wagarów i konfliktów z nauczycielami choc juz wtedy zaczęły mnie niepokoic wyrazane przez córkę poglądy na temat nauki, szkoly i życia - generalnie klasa wyznaje zasade ze uczenie sie jest bee, ma postawe bardzo roszczeniowa, sa niezdyscyplinowani i wulgarni
5. wychowawczyni podkreślala to na kazdym zebraniu apelujac do nas - rodziców o zwracanie dzieciom uwagi i pilnowanie ich obowiązku szkolnegi , odrabiania lekcji itp.
6. pod koniec I klasy zdecydowałam się na odejscie od meza, który nie miał dobrych relacji z dziećmi, ale zalezalo mi by utrzymywal kontakty z corkami, uwazalam, ze moze to bedzie szansa na spokojne odbudowywanie relacji gdzies tam po drodze zgubionych
7. w II klasie imnazjum córka "wydoroślała" gwałtownie
8. wagary, "pyskówki" z nauczycielami, totalne olewanie nauki i norm społecznych oraz dotychczas wpajanych wartości
9. gdy zorientowałam się co sie dzieje, niezwłocznie (bo juz pod koniec wrzesnia) skontaktowałam się ze szkołą (sama z własnej i nieprzymuszonej woli) licząc na wspólne rozpatrzenie sytuacji, zasatnowienie się co mozna robic, jak dzialac
10. w szkole zostałam "powitana" tekstem: o! dobrze ze pani przyszla, bo... i tu cała lawina skarg
11. wyłuszczyłam (naiwnie) swoją obecną sytuację
12 pedagog szkolny zasugerowała wizytę w poradni z córka - byłam (badanie - inteligentna, zna normy, świadomie nieprzestrzega, wniosek - błędy wychowawcze gdzieś tam po drodze zarówno w rodzinie, jak i w szkole oraz okres dojrzewania)
13. córka nie wyraziła zgody na terapię
14 w międzyczasie kilkarazy w miesiącu byłam informowana przez wychowawczynię na zmianę z panią pedagog o "wyczynach" córki w szkole
15. w międzyczasie tez odbyliśmy w raz zmężem szerg spotkań z psychologami od terapii małżeńskich
16. zgłosiliśmy się tez do poradni dla dzieci i młodziezy - współpracujemy do tej pory
17. córka nie wyraża chęci do uczestnictwa w zajęciach terapeutycznych (wg niej nie ma problemu)
18. pod koniec 2007 roku szkoła powiadomiła mnie, ze nosi się z zamiarem skierowania sprawy do sądu rodzinnego, bo córka zle zachowuje sie na lekcjach i wagaruje, zdaniem szkolej panie pedagog - córka jest zdemoralizowana
19. rozmowa z panią dyrektor, do której nalezy ostateczna decyzja o skierowaniu sprawy do sądu zakonczyla sie wtedy zawieszeniem decyzji o wyslaniu pisma i obserwacji córki oraz jej zachowania, ewentualnie wzięto pod uwage mozliwosc zmiany szkoly
20. córka została ukarana oceną nieodpowiednią z zachowania na półrocze i jedynkami z dwóch przedmiotów
21. z naszej - rodziców strony rozpoczęła się intensywna praca z córką - jasne określanie ram, zasad, uczymy się lepszego rozumienia dziecka i umiejętności "odpuszczania" niektórych spraw
22. w miedzyczasie w szkole bywało różnie, moim zdaniem raz lepiej raz gorzej - szkoła skrupulatnie "punktowała" córkę we wszystkich negatywnych i niezgodnych z oczekiwaniami szkoły zachowaniach o czym byłam na bierząco informowana - zawsze bardzo podkreślano negatywne zachowania córki , marginalizowano jej jakies pozytwne postepowanie
23. moje pomysły, którymi dzieliłam się z wychowawczynią lub z panią pedagog: utworzenie grupy socjoterapeutycznej dla "trudnych" dzieci, zaktywizowanie rodziców i monitorowanie sytuacji w klasie poprzez np. dyżur rodzica w szkole nie spotkały się z odzewem
24. czyłam sie bezradna i samotna w tym wszystkim
25. szkoła poinformowała mnie właśnie, ze skieruje sprawe do sadu, bo "nie ma poprawy"
26 pani pedagog szkolna kilkakrotnie mi wmawiała, ze terapia i spotkania z psychologim nigdy nie przyniosą natychmiastowego efektu i ze trzeba czekać, podjęłam działania -czekam na efekty - dlaczego szkoła nie chce czekać? jakie szkoła podjęła działania oprócz bieżącego informowania mnie o sytuacji?
27. gdy córka dowiedziała się o realnej możliwości skierowania sprawy do sądu - jeszcze bardzie demonstruje swoje zachowanie na zasadzi "i tak mam kuratora to co ma mi zalezec" - efekt - ostentacyjne palenie papierosów przy strażniku miejskim, pyskówka z nim i notatka służbowa do wiadomości szkoły
28. po tak długim wstępie konkrety:
a. czy mam prawo do adwokata?
b. co - jeśli nie zgadzam się z punktem widzenia szkoły i uważam, ze placówka ta nie podjęła odpowiedznich działań by szukać rozwiązań problemu nie tylko spraw z moją córką, ale też z klasą?
c. nie wiem jak funkcjonuje sąd, nigdy nie byłam w takiej sytuacji, nie wiem jak się odnaleśc w takiej rzeczywistości - jestem przerażona
nie mam problemu alkoholowego, jestm osobą wykształconą, ze stałym miejscem zatrudnienia w powaznej instytucji, ani mąż ani ja nie mieliśmy konfliktów z prawem, i naprawdę nie uważam, by dzieci były zaniedbywane lub demoralizowane przez nas w rodzinie czy w naszym domu
d. szukam pomocy gdzie tylko sie da, nie uciekam od odpowiedzialności i konsekwencji swoich czynów
dlatego ten ogromny post do Państwa, może bardziej na zasadzie wyżalenia się, bo pytań konkretnych jak na taka pisaninę to niewiele...
mam ndzieje, ze wybaczycie mi moje "gadulstwo"
z pozdrowieniami
a.
aksux
 
Posty: 19
Rejestracja: 28 mar 2008, 17:56
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: kgb14 » 28 mar 2008, 21:44

Witam Cię .
Problemów jest faktycznie cała masa :-(
Błędy wychowawcze były na pewno .
Skłaniam się do tego , że nie poświęcaliscie państwo zbyt wiele uwagi swojemu dziecku , zauważyliście co prawda problemy ale zareagowaliscie zbyt późno .
Bardzo trudno odpowiedzieć i coś podpowiedzieć na podstawie tego co pani opisała , było tu dużo instytucji i osób wymienionych powołanych do tego aby pomóc pani i pani córce ale jak rozumiem albo się im nie udało albo nie bardzo chcieli .
Proponuje Pani aby podeszła pani do swojego własciwego miejscowo Sądu Rejonowego i porozmawiała z kuratorem rodzinnym już teraz .
Kurator jest od tego aby pomóc pani rodzinie i z takiego założenie wychodzi również Sąd wydając odpowiednie postanowienie w tej sprawie ( nie wiem do końca , nie napisała Pani czy już zostało wydane jakieś postanowienie w tej sprawie ) . Wydaje mi się , że kurator nie odmówi rozmowy i wyjaśnienia kwestii na czym ewentualnie będzie polegał nadzór , jeśli takowy zostanie ustanowiony przez sąd .
Mam nadzieję , że koleżanki/koledzy ,,rodzinni'' wypowiedzą się jeszcze w tym temacie .
W mojej ocenie ,,na teraz'' adwokat jest zbędny .
Pozdrawiam .
,,Oponiarz''

,,One To-Day is Worth
Two To-Morrows''
Obrazek
Awatar użytkownika
kgb14
k.zawodowy
k.zawodowy
 
Posty: 2582
Rejestracja: 30 paź 2007, 23:23
Lokalizacja: Opole
Podziękował : 119 razy
Otrzymał podziękowań: 135 razy

Postautor: aksux » 28 mar 2008, 22:49

---------- 21:44 28.03.2008 ----------

¦wietnie sobie zdaję sprawę, ze moja poprzednia wypowiedz była nieci chaotyczna i bardzo emocjonalna...oj, nazbierało się...
teraz postaram sie w zwięzłych punkatach stan na dzień dzisiejszy:
1. na biurku p. dyrektor leży nie podpisane jeszcze pismo do sądu rodzinnego o wgląd w sytuacje rodzinną (tak zostałam poinformowana - pisma nie widziałam - pani pedagog stwierdziła, że nie mam prawa do wglądu w to pismo - sąd mnie poinformuje o tym co tam jest)
2. na dniach do szkoły ma zostac dostarczona notatka służbowa od straży miejskiej, ze dziecko paliło paierosy i było oroganckie (tez nie widziałam tej notatki - zostałam o niej powiadomiona przez p. pedagog)
3. córka została "przypunktowana" za wiele zachowań, które, jak wynika z moich obserwacji, nie odstaja wiele od zachowań pozostałych gimnazjalistów (miała pecha? jest zbyt butna i arogancka? nie "uderza w skruchę" w gabinecie szkolnej pani pedagog?)
4. nasza rodzina jest pod opieką poradni psychologicznej (Córka nie uczestniczy w zajęciach, ponieważ grupy terapeutyczne organizowane sa wraz z początkiem roku szkolnego,a my zgłosiliśmy się pod koniec pierwszej połowy), ale pracujemy z psychologiem
5. ja z mężem tez staramy się wyprostować nasze sprawy z pomocą specjalistów
6. ostatnia rozmowa ze szkołą: Pani może przecież zabrać córkę, ale to nie rozwiąze Pani problemów bo bedzie miala Pani kłopoty z dzieckiem w każdej szkole, bo to takie dziecko
Nie wiem czy szkoła wyśle pismo, nie wiem czy jesteśmy aż tak dysfunkcyją rodziną, że trzeba interwencji państwa. mam takie przeczucie, ze może to przynieść więcej szkody niz pozytku (ostatnia postawa córki: "a co mi tam i tak bede miala kuratora i tak..."). Staramy się rozmawiać z córką po dorosłemu - jasno stawiać sprawy - informowac o konsekwencjach, uzmysławiać skutki (dla nie i dla nasz wszystkich) jej postępowania. Jest różne - raz rozmowy sa ok, raz bardzo burzliwe i nic z nich za wiele nie wynika, ale pracujemy. Szkoła uważa, że za mało.... ze bez efektów (w zachowaniu "szkolnym") i dlatego, zdaniem szkoły, należy poprosić państwo o interwencje (dla osłody: kilkakrotnie usłyszałam od p. pedagog, ze mam zdemoralizowane dziecko, bez jakichkolwiek wartości i zasad ....), ot co
miało być krótko, a znowu się rozpisałam:) wybaczcie Państwo:)
z pozdrowieniami
a.

---------- 21:49 ----------

Ps. przepraszam za literówkową niedbałość i błędy, bo choć sama nie lubię takich chaotycznych tekstów, to jednak, przy szybkim pisaniu i równie szybkim czytaniu przed wysłaniem tak czasami właśnie wychodzi:)
aksux
 
Posty: 19
Rejestracja: 28 mar 2008, 17:56
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: kgb14 » 28 mar 2008, 23:07

Witam ponownie :-)
1. szkoła prawidłowo Panią poinformowała . Zobaczy Pani pismo jak wpłynie do sądu.
2. Prawdopodobnie szkoła nie będzie musiała zawiadamiać Sądu , zrobi to Straż Miejska

Nie chcę Pani udzielać 100% porad , każda sytuacja jest inna , a to co Pani opisała to są subiektywne odczucia , które nie zawsze są prawidłowe .

Nadal twierdzę , że powinna Pani udać się do kuratora ,,rodzinnego'' aby po prostu porozmawiać .

A jeśli jest tak jak Pani mówi w 100 % tzn. szkoła jest ,,bee'' - prosze wybaczyć kolokwializm to zmienić jednak szkołę córce . Najlepiej na jakąś odaloną od miejsca zamieszkania i od środowiska a idąc dalej tym tokiem myślenia ( choć wcale nie uważam , że jest on prawidłowy i w 100% pewny ) to zmienić nawet miejsce zamieszkania aby oderwać dziecko od złego i dobrze jej znanego środowiska . Oczywiście jeśli stać na to Państwa i macie takie możliwości i jest tak źle jak piszecie .
Jednak są to bardzo głębokie dywagacje z mojej strony i proszę się dobrze zastanowić nad tym co napisałem - czy ja jako odpowiadajacy Pani znam wszystkie okolicznosci sprawy i czy nawet przy najlepszych chęciach jestem w stanie je wszystkie poznac i czy Pani jest mi/nam je wszystkie przedstawić .
Jeszcze raz zachecam do porozmawiania z kuratorem w 4 oczy .
Pozdrawiam.
,,Oponiarz''

,,One To-Day is Worth
Two To-Morrows''
Obrazek
Awatar użytkownika
kgb14
k.zawodowy
k.zawodowy
 
Posty: 2582
Rejestracja: 30 paź 2007, 23:23
Lokalizacja: Opole
Podziękował : 119 razy
Otrzymał podziękowań: 135 razy

Postautor: aksux » 29 mar 2008, 0:00

Jak najbardziej się z Panem zgadzam - to sa moje subiektywne odczucia i deklarowana przeze mnie chęć obiektywizmu nie może być wiarygodna. Również udzielane przez Pana odpowiedzi nie mogą być w 100% te "dobre i jedyne". Sprawa zapewne jest skomplikowana - różne spojrzenia - różne sądy. Ja patrzę jako matka - osoba, która żyje z dzieckiem pod jedym dachem i która wybaczy i zrozumie o wiele więcej niż inni... tyle tylko, ze pomimo to (az to) staram się usilnie spojrzec na całą sytuacje uczciwie i sprawiedliwie (ech, czy to możliwe będąc matką?) i stąd moje poczucie jakiejś tam krzywdy, żalu za brak jakiegoś dialogu , zrozumienia (a może jestem naiwna zbyt?)
Juz sama nie wiem.
Jeszcze raz dziękuję za zainteresowanie i odpowiedź
z pozdrowieniami
a.
aksux
 
Posty: 19
Rejestracja: 28 mar 2008, 17:56
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: eipiem » 29 mar 2008, 11:58

to ja dorzuce jeszcze jeden aspekt:
często dzieci czujac napiecie w relacji dorosłych /rodziców/ podejmuja walke o uratowanie zwiazku swych rodziców.Robia wtedy bardzo rózne rzeczy by skupic uwage dorosłych na sobie i scalic zawiazek,który jest w fazie rozkładu.
Jeśli do tego dołozyć faze rozwojową córki to moze byc z tego mieszanka wybuchowa.Jesli Państwo jako dorosli w swej trudnej sutuacji nie zintegrujecie swych działań w interesie dziecka-corka bedzie poszukiwala intensywnie akceptacji w zewnętrzu (rówiesnicy).
Myslę,że forma Państwa ucieczki przed odpowiedzialnoscia jest poszukiwania źrodła problmow w córce i szkole.Po lekturze postu mam wrażenie,ze to dorosli nawalili ,a dziecko nie radzi sobie z ta sytuacja.Jesli jest Pani z Wawy to proponuje kontakt z KOPdz,który prowadzi warsztaty dla rodzicow w sytuacji kryzysu w zwiazku,separacji,rozwodu.
eipiem
k.zawodowy
k.zawodowy
 
Posty: 563
Rejestracja: 27 kwie 2005, 7:33
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 3 razy

Postautor: aksux » 29 mar 2008, 12:16

Mam prośbę, czy mógłby Pan(Pani) rozwinąć akronim (jestem z bliskich okolic Warszawy)
z pozdrowieniami
a.
aksux
 
Posty: 19
Rejestracja: 28 mar 2008, 17:56
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: Kobra » 29 mar 2008, 12:53

Pani córka niewątpliwie weszła w tzw. ,,trudny'' wiek, charakteryzujący się tym, iż dziecko bardziej liczy się ze zdaniem rówieśników niż rodziców.
Dzieje się tak niezależnie, czy rodzina jest dysfunkcujna, czy nie. Oczywiście w pierwszym przypadku sytuacja znacznie komplikuje się.
Problemy narastają również w przypadku, gdy dziecko ,, trafi'' na zdemoralizowaną grupę rówieśniczą i jest podatne na jej złe wpływy.

Z tego co Pani napisała, zrozumiałam, iż nie siedzi z założonymi rękami tylko podejmuje konkretne działania. Jest to właściwy kierunek.
Zachęcam do dbania i podtrzymywania dobrych relacji z córką- rozmowy, zainteresowanie, spędzanie wolnego czasu.

Napisała Pani, że pismo z wnioskiem o wgląd w sytuację rodzinną leży na biurku u dyrektora szkoły.
Nawet jak szkoła takowe pismo do sądu prześle, proszę się nie denerwować.
Odwiedzi Państwa kurator zawodowy rodzinny w celu przeprowadzenia wywiadu środowiskowego, który w sposób obiektywny i bezstronny zdiagnozuje sytuację.
W przypadku jeżli sąd ustanowi nadzór kuratora ( po zakończonym postępowaniu o ograniczenie władzy rodzicielskiej w stosunku do rodziców czy w stosunku do córki o demoralizację ) może to być sposób na rozwiązanie Waszych problemów.

Dzisiaj problemy mają rodziny o niskim statusie społecznym oraz te inteligenckie i dobrze sytuowane.
Kuratorzy rodzinni pracują w różnych środowiskach i poprzez profesjonalne działania w wielu przypadkach udaje się rozwiązywać nawet najbardziej skomplikowane problemy.

Proszę się więc nie bać ani nie wstydzić kontaktu z sądem rodzinnym i kuratorem tylko potraktować jako szansę na porawę Państwa sytuacji.

Pozdrawiam
Kobra
k.zawodowy
k.zawodowy
 
Posty: 213
Rejestracja: 02 mar 2006, 20:13
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 1 raz

Postautor: eipiem » 29 mar 2008, 13:17

Komitet Ochrony Praw Dziecka ul.Hoza ,Warszawa.
Prosze również zerknac na oferte Filii Polskiego Centrum Mediacji przy ul.Schroegera (Bielany).
Z której strony pod Warszawą?Prosze okrslic kierunek wtedy łatwiej bedzie mi pani pomoc.
eipiem
k.zawodowy
k.zawodowy
 
Posty: 563
Rejestracja: 27 kwie 2005, 7:33
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 3 razy

Postautor: ewka » 29 mar 2008, 16:53

Powtórzę Pani pytanie: jakie szkoła podjęła działania oprócz bieżącego informowania mnie o sytuacji?
Czy szanowni koledzy są pewni, że rodzic nie ma prawa do wglądu w dokumentację dotyczącą jej dziecka?
Popieram eipiem z pomysłem dot. KOPdz, proponuję jeszcze absolutnie adwokata.
Kurator to nie terapeuta, natomiast jeden krok do skierowania do ośrodka.

Pozdrawiam.
ewka
 
Posty: 50
Rejestracja: 16 lis 2005, 19:36
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: kgb14 » 29 mar 2008, 20:29

ewka a możesz mi powiedzieć po co ten adwokat ?
Oczywiscie popieram pomysł z KOPdz.
,,Oponiarz''

,,One To-Day is Worth
Two To-Morrows''
Obrazek
Awatar użytkownika
kgb14
k.zawodowy
k.zawodowy
 
Posty: 2582
Rejestracja: 30 paź 2007, 23:23
Lokalizacja: Opole
Podziękował : 119 razy
Otrzymał podziękowań: 135 razy

Postautor: Kobra » 29 mar 2008, 21:22

Zapytam, jak kgb14 po co adwokat, i skąd ta ,, czarna wizja'' ze skierowaniem do ośrodka :?:
Przecież nawet sprawy sądowej nie było, a być może wcale nie będzie.
A gdyby nawet, to sąd w ostateczności orzeka o umieszczeniu w placówce, gdy inne środki nie skutkują.
Zgadzam się z ewka, że kurator to nie terapeuta. Nie jest też cudotwórcą, ale zawsze powinien być kompetentny i nie wprowadzać swoimi wypowiedziami pytających na forum w błąd, a tym bardziej straszyć :)
Pozdrawiam
Kobra
k.zawodowy
k.zawodowy
 
Posty: 213
Rejestracja: 02 mar 2006, 20:13
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 1 raz

Postautor: aksux » 29 mar 2008, 23:09

Szanowni Państwo, moja wyobraznia działa niesamowicie i juz dostatecznie sama się nastraszyłam (moje czarne wizje znacznie sa większe niż te przez Państwa przytoczone). Boje się niekompetencji, subiektywizmu (własnego też) dlatego między innymi szukam spojerzenia "zewnętrznego" (myślalam, ze uda mi sie to w szkole córki, ze tam bedzie można razem nad tym popracować; dlatego też zgłosiłam się do poradni; dlatego zwróciłam sie do Państwa)
Nie ukrywam i jeszcze raz podkreślam, córka nie zachowywała się w szkole zgodnie z ogólnie przyjętymi normami społecznymi i regulaminem szkolnym (tak jak, niestety, większośc osób w klasie - wspominałam, ze problem tego typu dotyczy sporej grupy w klasie - bodajże już dwie osoby mają skierowane sprawy do sądu). Córka poniosła już pewne konsekwencje - obniżona ocena z zachowania, oceny niedostateczne; cała klasa nie jest zabierana na wycieczki szkolne. W domu - różnie, też ponosi konsekwencje swojego postępowania, ale zasadniczych norm nie przekraczała.
Tak jak już wspomniałam - boje się po prostu niekompetencji, stronniczości, pochopnych ocen i etykietowania, a niestety - sprawa w sądzie jest dla mnie juz jakimś rodzajem stygmatyzmu... nie wiem - może źle myślę, może to rodzaj pewnych uprzedzeń i niewiedzy? Może sąd kojarzy mi sie wyłącznie z winą i karą? (a może dobrze mi się kojarzy??). Takie dywagacje...
z pozdrowieniami
a.
aksux
 
Posty: 19
Rejestracja: 28 mar 2008, 17:56
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: Nabi » 30 mar 2008, 0:10

---------- 23:04 29.03.2008 ----------

Uważam, że jeśli sprawa trafi do sądu dobry adwokat nie zaszkodzi. Z reguły gdzie sąd, tam profesjonalny prawnik zdziała znacznie więcej pozytwnych rzeczy niż ktoś kto z sądem się nie zetknął, ulega emocjom, nie zna procedur, stylu pracy itd
PO TO ADWOKAT!!!!
Druga sprawa - bądźmy obiektywni i nie glofyfikujmy a prori rozsądku sądu i profesjonalizmu kuratorów rodzinnych - wszyscy to są ludzie, tylko ludzie, obarczeni najróżniejszymi doświadczeniami, emocjami, a bywa i uprzedzeniami. Istnieje zawsze realne ryzyko, że można zatem trafić na osoby, których w tych zawodach nie powinno być - dlatego i tu adwokat może być przydatny.
Wizerunek środowiska wizerunkiem, ale jak wygląda praktyka wiemy i nie wolno w tak ważnej sprawie fałszować obrazu na idealny.

Do aksux - proszę zachować spokój, unikać czarnowidzatwa i nie "programować" negatywnych scenariuszy - nie ma tez co płakac nad rozlanym mlekiem w zakresie jakichs popełnionych błedów w przeszłości. Ważne jest to co tu, teraz i na przyszłość, dlatego radzę rozwijac i dbać cały czas o jak najlepszy kontakt z córką uwzgledniając to co w tym zakresie radzi kobra. Natomiast nie podzielam zdania kobry w dalszej cześci dotyczącej sądu i kuratora.
Córka powinna mieć świadomość zarówno miłości rodziców bezwarunkowej - czyli nieważne co zrobisz i tak Cię kochamy, także poczucia, że jest dla rodziców ważna, ale jednocześnie, że to co robi nie jest akceptowane. Oddzielić akceptację i wsparcie dla córki jako osoby od czynów i postaw, które nie są akcetowane. Nie Ty jesteś zła, tylko źle wybierasz.
I na koniec - w kwestiach prawnych dobry adwokat, w kwestiach rodzinych dobry psycholog - te osoby moga pomóc, dlatego warto je znaleźć i skorzystać z ich pomocy. Nie powinny to być jednak osoby przypadkowe (na chybił trafił z poradni czy kancelarii - warto rozeznać opinie innych, oceny itp przed wyborem).

---------- 23:10 ----------

Warto też pomyśleć o zmianie szkoły i otoczenia dla córki. Wpływ równieśniczy w jej wieku zwykle bywa bardzo duży, a w grupie "zbuntowanej" presja grupy jest dodatkow wzmacniana. Jednostki, które nie akceptują zachowania grupy w najłagodniejszym wypadku mogą być izolowane lub wykluczone ze środowiska, a taka sytuacja jest wyjątkowo dotkliwie odczuwana przez nastolatki, które niezwykle mocno pragną akceptacji środowiska. Takiej sytuacji boja się najbardziej i gotowe są zwykle na wszystko, żeby nie być wykluczonym z grupy.
Nabi
 

Postautor: aksux » 30 mar 2008, 0:57

Nabi, jeśli chodzi o szkołe i grupę rówieśniczą - analizując wypowiedzi córki dotyczące szkoły: generalnie kilkakrotnie po "utarczkach" z wychowawczynią odmawiała pójścia do szkoły, a jeżeli juz się zdecydowała, to zawsze wtedy podkreślała, ze robi to ze względu na znajomych. Teraz, gdy rozmawiamy o całej sytuacji, o możliwości zmiany szkoły, to podkreśla, ze nie chce zmiany, bo nie chce być w nowej szkole sama, że tu ma znajomych, swoje środowisko i że tu jej "dobrze", choć sama stwierdziła, że w tej szkole i w takich warunkach to za wiele się nie nauczy, a chciałby być w zasadzie mądrą osobą (bo inteligentną juz jest (sic!) ;-).
aksux
 
Posty: 19
Rejestracja: 28 mar 2008, 17:56
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Następna

Wróć do Zadaj pytanie kuratorowi

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości