Witam ponownie,
mialam taka nadzieje, ze odezwe sie do Panstwa, jak wyprostuje sprawy (do dzis myslalam, ze jest realna szansa), ale niestety - nie udalo sie. Ostatnie tygodnie byly bardzo intensywne - szukałam nowej szkoly, takiej, które nie balaby sie przyjac dziecka. Dziecko staralo sie "ogarnac' sprawy szkoleny - oceny i zachowanie i nawet miala sukcesy. Własnie ze wzgledu na to "ogarnianie" (nie wiedzic czemu jakos dziecinie nagle zaczelo zalezec na poprawieniu ocen) nie naciskalam na natychmiastową zmianę. Praktycznie otrzymalam tegodniowy termin na zalatwienie nowej szkoly i teoretycznie szkołe znalazlam, tylko, ze ustatlilismy z nowym dyr, ze skoro nowa klasa jedzie na dlugą wycieczke, a dziecko chce pozamykac sprawy poprawy ocen - mozna poczekac z tymi przenosinami. Nie powiadomilam w terminie wyznaczonym, ze nowa szkola juz jest. W szkole tez sie nikt dzieciny nie pytal, ani mnie tez nikt nie zapytal (teraz rozumiem, ze nie musial - a myslenie o dobrej woli to duuuuuuza naiwnosc). I dzisiaj, gdy pojechalam do starej szkoly pozałatwiac ostatnie formalnosci, to sie dowiedzialm, ze pismo poszlo.
Moja wina
zle wychowalam dziecko
sama jestem niedostosowana
Pisze niezbornie, bo jestem na jakiejs chemii uspokajajacej, ktora mi lekarz zaaplikowal, po jakim "dziwnym" zachowaniu mojego organizmu
co córce dolega - w dalszym ciagu nie wiem - nie ustalono
Nie wiem co teraz z nami, jaki to bedzie mialo wplyw na moja rodzine, na mlodsze dziecko. Jaki start i jakie szanse będzie mialo dziecko w nowej szkole, gdy przyjdzie tam z "takim pietnem".
czego konkretnie dotyczy pismo - nie wiem - dowiem sie w sądzie (szkola nie ma obowiazku mi go przedstawic - to tylko kwestia dobrej woli P. dyrektor...)
parę miesięcy w strachu i niepewności
Jestm przerazona
Po prostu, po ludzku boje sie i nie mam juz sily
boje sie nadinterpretacji faktow, nieobiektywizmu, niekompetencji... - i moj strach niestety, jak coraz czesciej sie ostatnio przekonuje, jest uzasadniony.
Osadzono juz mnie, moje dziecko, moja rodzine...
---------- 21:00 22.04.2008 ----------
Szanowni Państwo,
konkretne pytania:
1. czekam az pismo wpłynie do sądu - dowaidywałam się - jeszcze nie ma - rozumiem, ze wtedy moge złożyć pismo do Sądu (jak juz bedzie nadana sygnatura) i poprosić o umożliwienia wglądu w akta - chce znac tresc pisma. Czy szkoła ma obowiązek przesłania wyników badan corki z poradni psychologiczno-pedagogicznej oraz zaswiadczen z poradni o tym, iz rodzina jest pod opieką poradni oraz wyniki testow na obecnosc narkotyków (takie dokumenty dostarczałam szkole) - czy tez ja moge prosic juz teraz o dołączenie w/w od razu do akt (jest sens??) - czy czekac na wizyte kuratora i dopiero jemu wszystko przekazac?
2. oboje z mezem pracujemy (maz w systemie zmianowym) - bywamy w domu zazwyczaj dopiero okolo godziny 17-18. Soboty/niedziele czasami spędzamy poza domem. Czy w takim razie, aby nie byc posądzonym o "unikanie" spotkania, powinnam złożyć jakies oswiadczenie o godzinach pracy i obowiazkach służbowych wraz z podaniem danych kontaktowych, np. nr telefonów
3. a moze taka nadgorliwosc znowu obroci sie przeciwko mnie - tak jak w przypadku kontaktów ze szkołą?? moze powinnam siedziec cicho i czekac co przyniesie los (tzn. listonosz... - hm... z odebraniem listu poleconego tez bylby problem, bo jestesmy w godzinach urzedowania poczty zazwyczaj w pracy, pozostaje sobota)
Nie ukrywam - zalezy mi na rzetelnym wyjasnieniu tej calej sytuacji - co ma byc niech juz bedzie, bo najgorsze jest takie oczekiwanie na wielką niewiadomą ("pocieszenie" Pani dyrektor, po poinformowaniu o wysłaniu pisma i moim "osłabnieciu" oraz bezładnych pytaniach "co teraz? przeciez zmienilam szkole... zrobilam tak jak sie porozumielismy... to nie w porzadku" [i takie tam moje "dukanie w szoku"]: "Pani sie nie martwi, to tak szybko nie bedzie, czasami i rok mozna czekac..." ...dla mnie kazdy dzien teraz jest koszmarem
kurcze - mialo byc konkretnie, a znowu sie rozpisałam - prosze odfiltrowac moje dywagacje i odpowiedziec na konkret:)
z góry dziekuję
z pozdrowieniami
a.
ps. z "lekkiego zalamania psychicznego" tak wlasciwie wyrwala mnie... corka

