Jestem w trakcie rozwodu z mężem - niestety *trudnego*.
Ale chodzi o mojego najmłodszego (14 lat) syna...
Za sprawą ojca i dorosłych już synów przestałam sobie z nim radzić.
Potrzebuję pomocy... Myślę o kuratorze rodzinnym.
Ojciec jest kierowcą TIR'a, bywa w domu kilka dni w miesiącu,
jednak to wystarcza, żeby przekazał synowi swoje "nauki" na temat
szacunku dla matki, które streszczając jego własnymi słowami można
ująć następująco: "matka jest niczym" - itd, itp, w wielu różnych wariantach.
Syn - kiedyś spokojne, ułożone dziecko - robi się w stosunku do mnie
coraz bardziej arogancki, agresywny, a nawet wulgarny...

Wspierają go w tym starsi bracia mieszkający osobno, ale z którymi ma kontakt.
wychowywani przez ojca w tym samym "duchu", co określony powyżej.
Dość powiedzieć, że jeden z nich jest po wyroku za narkotyki i paserstwo,
drugiemu cudem udało się takiego wyroku uniknąć, a trzeci niewiele odstaje.
Prawdopodobnie nadal zajmują się wspomnianym procederem...
I mam pewne podejrzenia, że zaczynają wciągać w to najmłodszego brata.
Znalazłam u niego pewną istotną sumę pieniądzy niewiadomego pochodzenia.
Chcę go ochronić, ale sama w tej sytuacji nie dam rady...
Bardzo proszę o pomoc! Pokierowanie mnie do odpowiednich instytucji...
Mieszkam w Nowym Sączu.
Dziękuję z całego serca!
Kasia