Witam
Mam ogromne problemy z tak zwaną trudną młodzieżą, a raczej z jednym jej przedstawicielem – moim prawie szesnastoletnim synem.
Dziecko od dłuższego już czasu sprawia problemy, ale do niedawna były to głównie problemy „szkolne” – niechęć do nauki i nie zawsze anielskie zachowanie. Wynikiem tego jest druga już powtórka roku w gimnazjum.
Niestety parę miesięcy temu sytuacja się pogorszyła: doszły wagary, papierosy, alkohol, skandaliczne zachowanie w szkole i w domu. Ostatnio ucieczka z domu (została zgłoszona na policję),wychodzenie z domu bez pozwolenia, włóczenie się po nocach, podejrzewam również jakieś inne środki odurzające. Jego znajomi to często osoby znane już policji i karane.
Niestety żadne działania podejmowane przeze mnie i męża nie dają rezultatów. Próbowaliśmy rozmów, kar, a nawet czasowej izolacji od znajomych. Jesteś my w kontakcie ze szkołą (psycholog, pedagog, dyrektorka), z dzielnicowym ale osoby te twierdzą, że nie mogą pomóc. Syn odmówił wizyty u psychologa, nie chce rozmawiać na żaden temat, nie wykonuje żadnych naszych poleceń.
Dziecko nie jest jedynakiem, ma siostrę i brata – jedno i drugie bezproblemowe.
¯adne patologie w rodzinie nie występują.
Pytanie dotyczy moich możliwości przywrócenia sytuacji do normy. Wiem już z tego forum, że mogę zwrócić się do sądu rodzinnego, ale wydaje mi się że to pogorszy jeszcze nastawienie dziecka do nas i całego świata. Czy są jeszcze jakieś inne możliwości?