
Proszę pomóżcie

Mój przyszły mąż dostał nadzór kuratora. Nie zależnie od tego jak sie starał, nie mógł sprostać jego oczekiwaniom. Jednym z obowiązków męża było podjęcie pracy. W naszym mieście jest z tym duży problem. W mieście oddalonym o 60 km mam rodzinę i kiedy byliśmy tam w odwiedzinach, Paweł dostał pracę. Z początku dojeżdżaliśmy lecz postanowiliśmy wynająć tam mieszkanie, a tymczasowo zatrzymać sie u rodziny. Przez 2 tyg. nie mieliśmy telefonów. Kiedy byliśmy u tej rodziny drugi dzień, udało mi się wziąć wolne i pojechać do kuratora w sprawie męża. Opisałam sytuację. Jakiś czas potem, mąż stawił się osobiście. Nadmienię , że wcześniej dostawał wezwania do odbycia kary pozbawienia wolności lecz pisał o odroczenie. W owym okresie również otrzymał takie wezwanie z tymże teraz mógł starać się już o zawieszenie sprawy. Jako że chciał wywiązywać się z obowiązku pracy, nie brał dni wolnych w obawie, że ją straci. Przekroczył czas uprawniający do złożenia wniosku o zawieszenie. Zgłosił się na wezwanie dzielnicowego, gdzie został zatrzymany i przewieziony do ZK w celu odbcia kary pozbawienia wolności na okres 6- ciu miesięcy. Poszłam do kuratora, opisałam sytuację i poprosiłam o napisanie wniosku o przerwę w karze z uwagi na 2 niepełnosprawnych dzieci i pozostawienie nas bez środków do życia. Kurator powiedział, że nie ma takich uprawnień ( w k.k. znalazłam, że ma) i że zapowiadał mi, że mąż będzie mia kłopoty. Było to nawiązanie do sytuacji, gdzie kilka m-cy wcześniej, w czasie wywiadu pod nieobecność męża, proponował mi sex, a ja odmówiłam. Wniosek napisaliśmy sami ale boję się co dalej...
