Jak postrzegasz kuratora?

Zadaj pytanie kuratorowi dla dorosłych.

Moderatorzy: Ultima, BBG, Sasquatch

Jak postrzegasz kuratora?

Postautor: Pedro » 10 mar 2006, 16:26

... no właśnie jak postrzegacie kuratora?

Bardziej jako kogoś kto próbuje was na czymś przyłapać, szuka dziury w całym itp. czy może bardziej jako kogoś kto chce wam pomóc. ... a może jeszcze inaczej?

Może kuratorzy też się wypowiedzą na temat swoich wrażeń jak czują się postrzegani (pomijając kwestię jacy są w rzeczywistości).
Pedro
 
Posty: 6
Rejestracja: 07 mar 2006, 18:22
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: kur@tork@ » 10 mar 2006, 18:27

mam takie odczucia: "jestes tu niepotrzebna wyrok jest niesprawiedliwy, zajmij się wiekszymi bandziorami Oni krada więcej"

albo wprost przeciwnie: niech pani nie sklada tego wniosku o umorzenie bo on zacznie mnie bić a pani go tak ładnie straszy i powstrzymuje od tego bicia czy ze sie uzalezniła od kuratora, "co my bez pani zrobimy?"

- "bron boże nie idź do zakladu pracy ani do szkoły dziecka bo będziemy naznaczeni" - niestety czasmi staje się to faktem - stygmatyzacja - "gorszy bo sąd sie o niego pyta"

Ciekawa jestem co inni na to pytanie Pedro powiedzą.
kur@tork@
 
Posty: 72
Rejestracja: 26 sty 2006, 15:19
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: ka2 » 10 mar 2006, 21:27

Nie chcę się wypowiadać za moich podopiecznych - trzeba by ich zapytać jakim mnie postrzegają w roli kuratora.Mogę jedynie podzielić sie wrażeniem , które mi coraz częściej towarzyszy.Wrażenie mianowicie dość schizofreniczne - ponieważ czuję się nieraz jak " adwokat diabła".
Stawiam wniosek o zarządzenie wykonania warunkowo zawieszonej kary pozbawienia wolności , a po kilku miesiącach , kiedy już zostanie zarządzona do wykonania - pomagam skazanemu w napisaniu wniosku o jej odroczenie , bo w międzyczasie udało mu sie podjąć prace , leczenie odwykowe , spłacić część zobowiązań finansowych itp.
Mam wtedy bardzo mieszane uczucia , bo jestem przekonana ,że głównym sprawcą jego " nawrócenia" jest strach przed pobytem w ZK. :shock:
A co z konsekwencją ?
Awatar użytkownika
ka2
k.zawodowy
k.zawodowy
 
Posty: 91
Rejestracja: 28 lut 2006, 13:56
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: kesey » 11 mar 2006, 3:40

Witam.
Jak postrzegany jest kurator najlepiej świadczą wypowiedzi w wątku "Dozór kontrolowany a natarczywość kuratora"- sam tytuł już coś na ten temat mówi :lol:
Zamieszczone tam posty w zasadzie wyczerpują temat, stąd polecam wszystkim zainteresowanym tą poniekąd pouczającą lekturę :D
Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
kesey
VIP
VIP
 
Posty: 1702
Rejestracja: 25 kwie 2005, 23:51
Lokalizacja: Częstochowa
Podziękował : 51 razy
Otrzymał podziękowań: 197 razy

Postautor: Pedro » 11 mar 2006, 12:24

No cóż.

Dostrzegam ambiwalencję Xroot'a w stosunku do kuratorów. Z jednej strony pisze o swojej krzywdzie jaką doznał od kuratora, z drugiej strony zwraca się z prośbą o pomoc nie do kogo innego jak do kuratorów własnie.

Negatywne doświadczenie z jednym kuratorem nie zgeneralizował na całą brać kuratorską i odważył się pomimo "zranionego zaufania" zwrócić się o pomoc.



Kesey czy Ty przypadkiem nie chciałbyś uciąć tej rozmowy - na ten temat?[/quote]
Pedro
 
Posty: 6
Rejestracja: 07 mar 2006, 18:22
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: kesey » 12 mar 2006, 1:03

Witaj Pedro :!:
Pragnę Cię uspokoić, ani nie chciałbym jej uciąć, ani nie mam takiej mocy, ażeby to uczynić :D. Wydawało mi się, iż temat poruszony w tamtym wątku daje szczatkową odpowiedź na rzucony przez Ciebie temat.
Całe szczęście to nie ogół. Zdarza mi się, że idąc ulicą słyszę nagle dobiegającego z przeciwległego chodnika głośne "dzień dobry" i szeroko uśmiechniętą twarz nielata, którego niegdyś miałem pod nadzorem. Albo rodzina, którą informuję, iż został nad nią uchylony nadzór prosi, ażeby mimo to wejść do niej od czasu do czasu. Więc chyba nie jest tak źle :?:
Ale to też nie ogół.
Pozdrawiam :D
Awatar użytkownika
kesey
VIP
VIP
 
Posty: 1702
Rejestracja: 25 kwie 2005, 23:51
Lokalizacja: Częstochowa
Podziękował : 51 razy
Otrzymał podziękowań: 197 razy

Postautor: xroot » 12 mar 2006, 4:37

Witam Cie Pedro
Jako podopieczny kuratora - czuje sie zobligowany do wypowiedzenia w tym watku .
Mysle źe pytanie nie powinno brzmiec - jak postrzegasza kuratora a raczej ........ jak kurator chce byc postrzegany .
Wydaje mi sie że kurator jest potrzebny jak i patrzac przez pryzmat całego mojego źycia a nie tylko przez jeden z jego watków to powiem szczerze .... że w wielu wypadkach kurator bardzo pomogl i tutaj moje poklony dla tych kuratorow z prawdziwego zdarzenia lecz o nich tylko slyszalem z opowiadan moich byłych znajomych .

Natomiast co do tej jedynej osobliwosci w moim zyciu czyli do mojego kuratora to postrzegam go tak jak on chce bym to widzial .......... plus mieszanka , zlości , irytacji , rozczarowania , bezsilnosci spowodowana jego brakiem wyobrażni.
Nigdy nie czulem sie informowany przez niego a tylko zastraszany , nigdy nie staral sie mi pomuc lub co najwazniejsze postawic sie w mojej systuacji czy w sytuacji mojej rodziny i naturalnych praw rzadzacych życiem - trzymajac sie sztywnie i z przesadna elekwencja - litery prawa.

Zawsze dawal odczuc swoja wyrzszosc by dowartosciowac siebie a nie zapanowac nad podwladnym chociaz to tez nie jest stosowne .

Majac odrobiny instynktu samozachowawczego nie bylem wstanie zgodzic sie z jego stanowiskiem wobec mnie : wiec mojego kuratora postrzegam jako zagrozenie tego nad czym pracowałem przez ostanie lata ................. czyli nad przestrzeganiem litery prawa w kazdej nawed skrajnej sytuacji .

Nie kazdy boi sie aresztu i nie jest to głowna przeslanka to zmiany zachowania , niekiedy rzeczywoscie jest potrzebny czlowiek w osobie kuratora i to jego zasługa , powinnosc i obowiazek - by wskazac dobry kierunek i taki powinien byc kurator i teź w taki sposob ja to postrzegałem do momentu jak nie poznałem swojego kuratora .

Niestety w moim wypadku prawidlowa droge wskazało mi cos całkiem innego a pewne utrudnienia i komplikacje z mocy kuratora, jedynie osłabiało moja wole .

Uwazam źe to wystarczy za odpowiedz na Twoje pytanie chociaż teź moge być w błedzie .

Przepraszam zgóry jeżeli przypadkowo kogos za bardzo uogólniłem lub obrazilem lecz nie było to moim zamiarem by osadzac wszystkich wedlug jednej miary a tylko wyrazeniem swoich odczuc i spostrzeżeń wzgledem ogóly jaki i istnienia wyjatkow .
xroot
 
Posty: 12
Rejestracja: 08 mar 2006, 15:24
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: Tiilii » 01 kwie 2008, 22:59

Ja,jako konkubina podopiecznego kuratora,również pozwolę sobie na wypowiedz w tym wątku.
9 lat temu moj P. popełnił przestepstwo,za ktore przebywał w A¦,nastepnie wyszedł na zmiane środka.Sprawa ciągnela sie bardzo długo,po dwoch latach zdarzył dorobić sie wyroku w zawieszeniu za inne przestępstwo i dostał dozór kuratora.Poznalam go w czasie,kiedy kurator był jego zyciu juz od ponad 2 lat.Zawsze narzekał na niego,ze sie czepia itd.Nie miałam okazji poznac tej pani.Kiedy przeprowadził sie do mnie w zwiazku ze zmiana miejsca zamieszkania zmienił sie kurator,przez okres prawie roku co 2 miesiace przychodzil ktos inny,w końcu przyszla pani pracujaca kupe lat w tym zawodzie i majaca opinie,wsrod podopiecznych,bardzo surowej,czepiajacej sie wszystkiego,itp.Dodam,ze ta pierwsza sprawa ciagnela sie dalej,apelacja,ponowne rozpatrzenie.Pani ostro zabrala sie do roboty i P.to sie nie bardzo podobało,jednak jego zachowanie od ostatniego popelnienia przestepstwa było bardzo dobre.Opinia w miejscu zamieszkania i na policji bez zarzutów.Pani kurator zainteresowala sie nie tylko swoim podopiecznym,ale rowniez moja osoba i mojej corki z poprzedniego zwiazku.Nie przeszkadzalo mi to,nie mialam mi nic do zarzucenia i bardzo szybko znalazlysmy wspolny jezyk.Zawsze wiecej rozmawiala ze mna niz z nim.Strasznie ja polubilam,nie zgadzalo sie nic z tego co mowili o niej inni podopieczni.Kiedy dostal wyrok skazujacy pokierowala nas dalej,dzieki jej opinii,w ktorej zawsze podkreslala,ze jest oparciem dla mnie i stal sie ojcem dla dziecka dostal odroczenie wykonania kary,pozniej kiedy poszedl odsiadywac wyrok rowniez dzieki jej opinii dostal przerwe w karze,i bedac na przerwie warunkowe zawieszenie kary.Naprawde wiele jej zawdzieczamy.Jestem przekonana,ze jesli tylko podopieczny pokaze ze zalezy mu na normalnym zyciu to dozor kuratora nie jest kara a bardzo pomaga w ulozeniu sobie zycia.Pani kurator odeszla na emeryture w tym roku i po raz kolejny dzieki jej opiniom nowa pani odrazu spojrzala "dobrym"okiem na mojego konkubenta.
Ja również dzieki niej wiele skorzystalam,powrocilam do liceum(ostatni rok),myśle o studiach.Dodam,ze kiedys moim marzeniem była resocjalizacja i praca właśnie kuratora.Trochę tylko po drodze zbładzilam,wczesnie urodzilam dziecko i przerwalam naukę.Studia jednak tak czy siak skoncze,zeby pochwalic sie pani Ani,z ktora mam nadal kontakt.
Tiilii
 
Posty: 1
Rejestracja: 01 kwie 2008, 21:07
Lokalizacja: Lublin
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz


Wróć do Zadaj pytanie kuratorowi

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość

cron