Ale nie był to chyba poseł pewnej partii koalicyjnej słynącej z wysypywania zboża, obijania komorników i blokowania mównicy? Patrząc na listy kandydatów z tej partii w ubiegłotygodniowych wyborach dostrzegałem same służbowo znajome nazwiska. Ale co tam, to drogiazgi takie tam: 157, 190, 270 kk. Tato do powiatu, syn do miasta. A, że obaj pod dozorem? To przesądy światło ćmiące, jak mawiał "Znaczy Kapitan". Pełna resocjalizacja, co?