Dzisiaj podczas zakupów zauważyłem w sklepie swojego byłem dozorowanego, który jest osobą poszukiwaną do osadzenia. £apię zatem za telefon i dzwonię na 112. Tutaj niestety przez 15 minut słyszę komunikat jak w tytule postu. Dozorowany udaje się w stronę drugiego sklepu. Idę za nim i dzwonię tym razem na 997 (podobno łatwiej się jest dodzwonić). Niestety efekt taki sam, a z telefonem przy uchu czekałem jeszcze dłużej. Za poradą kolegi z Policji (nie był na służbie i jest z innego rejonu) zadzwoniłem do dyżurnego najbliższego Komisariatu Policji Szczecin - Dąbie. Dyżruny odebrał i poradził mi, żebym zadzwonił na 112! Po moich wyjaśnieniach, iż już to zrobiłem zapytał mnie gdzie mieszka ten skazany, ja na to, że jest bezdomny, po czym słysze odpowiedź, że zobaczymy co da się zrobić! Wskazałem w jakim miejscu znajduje się skazany i jak mozna jego rozpoznać. W tym momencie dyżurny zakończył rozmowę, a dozorowany widziałem, że wsiadł sobie do autobusu.
Welcome to Poland!