Sytuacja:
- SR w toku postępowania wszczął z urzędu sprawę o odebranie władzy rodzicielskiej obojgu rodzicom
- SR zabezpieczył dziecku kontakty jednemu z rodziców w obecności kuratora
- SR poddał władze rodzicielską obojga rodziców nadzorowi kuratora
- Kurator zawodowy zleciła nadzór kuratorowi społecznemu
- Kurator zawodowa zleciła obecność przy kontaktach kuratorowi społecznemu
- Sąd uzależnił kontakty rodzica od opłaty i przedstawienia uiszczenia opłaty kuratorowi przed kontaktami
Zdarzenie:
- rodzic z kuratorem zawodowym ustalił że będzie miał potwierdzenie opłaty na kontakt
- rodzić stawia się na kontakt, kurator społeczna twierdzi że nic nie wie na temat ustaleń i że kontakt się nie odbędzie
- rodzic prosi o możliwość spotkania się z dzieckiem skoro już oboje są, że mogło dojść do jakiegoś nieporozumienia, kurator odmawia
- rodzic kontaktuje się z drugim rodzicem, ustalają że może wręczyć prezent (książkę) dla dziecka, który był obiecany na poprzednim kontakcie
- dziecko chce żeby rodzic przeczytał jedną czytankę
- kurator społeczna krzykiem zakazuje
Sprawa (wraz ze stenogramem sytuacji) została zgłoszona do kuratora zawodowego (skarga).
Kurator zawodowy zbywa sytuację, podpiera się że drugi rodzic inaczej relacjonuje sytuację, że kurator społeczny i tak już zrezygnował z nadzoru nad rodziną.
Co można zrobić w tej sprawie? Kurator zawodowa ewidentnie jest stronnicza, nie rozpatruje dowodów bezspornych i bazuje na słowach jednego z rodziców, nie bierze odpowiedzialności za podległego jej kuratora społecznego.
Dodatkowo kurator zawodowa uważa że jest od "pomocy jednemu rodzicowi".
Zarówno kurator zawodowa jak i społeczna nie spełnia (w moim odczuciu, po przeczytaniu artykułów Pana Jedynaka) kryteriów poprawnie zachowującego się kuratora.
Wiarę w kuratorów ratuję nowy kurator społeczny obecny na kontaktach - osoba o wysokiej kulturze osobistej, bezstronna.
Prosze o poradę