AnetaM pisze:Witam,
piszę tu bo nie wiem jakie kroki podjąć w stosunku do mojego 14-letniego syna. Od kilku miesięcy opuszcza szkołę, chodzi z kolegami nawet do późna w nocy, nie uczy się w ogóle, a wszystkie moje rozmowy prośby, groźby itd zupełnie ignoruje. Zwyczajnie potrafi mi się śmiać w twarz.
Bo wychowanie to nie tyle groźby i prośby lecz konkretne działania. Jakie? Na pewno z początku nakierowane na to aby Pani odzyskała (lub uzyskała) jakikolwiek autorytet, jako rodzic wobec syna. Najpierw należałoby dokonać w miarę szczegółowej analizy i diagnozy sytuacji. W poście napisała Pani dużo ale nie na tyle aby rozpisywać jakiś plan czy dawać kategoryczne wskazówki.
Wydaje się, że konieczna byłaby jakaś strategia odzyskiwania wpływu na syna – nie od razu, lecz krok po kroku. No ale do tego potrzeba też konsekwencji z Pani strony i wsparcia jakiegoś specjalisty. Jeśli syn nauczył się, że Pani krzyczy, prosi i grozi a później nic się nie dzieje to teraz jest problem...
AnetaM pisze:Prosiłam dzielnicowego o rozmowę i pomogło na chwilę, do psychologa chodzimy, ale to nie działa, w szkole ma kontrakt z Panią pedagog i też mało sobie z tego robi.
Jak się dzieciaka nastraszy to działa na chwilę a później tak jak Pani napisała, czyli byle jak...
Czasem chyba jednak zbyt wielką winą obciążamy samego dzieciaka a nie spoglądamy na cały system rodzinny w otoczeniu jakim on żyje. On się po prostu dostosowuje do warunków, jakie rodzice mu zaoferowali. Ojciec alkoholik, matka bezradna wychowawczo więc trudno się dziwić, że chłopak działa na zasadzie „hulaj dusza piekła nie ma”...
AnetaM pisze:Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że wychowuję 2 synów sama- drugi syn ma 12 lat. Myślę, że problemy, które obecnie występują są w większości spowodowane systematycznym niszczeniem mojego autorytetu przez ojca dzieci oraz jego rodziców. Mój były mąż ma ograniczone prawa rodzicielskie (jest alkoholikiem), ale miał przyznane kontakty, obecnie od ok 1,5 roku te kontakty ma zabrane.
Nie przeszacowywałbym negatywnego wpływu obmawiania Pani przez byłego męża i jego rodziców – oczywiście też nie bagatelizuję. Jestem jednak przekonany, że gdyby Pani była wydolna wychowawczo to ojciec mógłby sobie o Pani pogadać a nie wywołałoby takiego skutku jaki jest...
Obawiam się, że brak granic i konsekwencji w wychowaniu przez Panią syna (oczywiście nie oskarżam) miało poważniejszy negatywny wpływ na niego... Owszem, alkoholizm ojca swoja drogą niszczył rodzinę i dzieci...
AnetaM pisze:Boję się, że młodszy syn weźmie przykład z brata i za chwilę będzie robił to samo, tym bardziej, że ma ADHD i zespół opozycyjno-buntowniczy więc i tak nie jest z nim łatwo.
Zdecydowanie jest takie zagrożenie ale i tu nie przeszacowywałbym złego wpływu brata, lecz obawiałbym się Pani niskich umiejętności rodzicielskich. Wydaje mi się, że pedagog i psycholog powinni Panią wzmacniać w kompetencjach rodzicielskich. Może warto skorzystać z dobrej Szkoły dla Rodziców a także z pomocy Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, ale nie tyko po to aby pracowali jedynie z synem ale i z Panią.
Syn u pedagoga będzie max 1/2 godz. w tygodniu a z Panią i rodziną jest kilkadziesiąt godzin w tygodniu...To Pani ma jako rodzic ma wychowywać syna – psycholodzy i pedagodzy mogą Panią jedynie wesprzeć...
AnetaM pisze:Jakiś czas temu złożyłam wniosek do poradni psychologiczno-pedagogicznej o diagnozę pod kątem orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego w MOS i postanowiłam, że umieszczę go w takim ośrodku bo tam będzie miał terapię cały czas. Niestety na rozpatrzenie samego wniosku trzeba czekać bardzo długo, a później jeszcze procedury itd, a zachowanie mojego syna stale się pogarsza.
Stawiałbym jednak na pracę nad Pani wydolnością wychowawczą bo obawiam się, że ma Pani z tym problem. No ale może się mylę. Proszę oczywiście nie odbierać mojej sugestii jak oskarżenia. Jest to raczej opis Pani trudności rodzicielskich. Wychowanie nie jest łatwe, szczególnie jak się jest z tym samemu...
AnetaM pisze:Proszę mi powiedzieć co mam zrobić w tej sytuacji, może lepszym rozwiązaniem będzie ustanowienie kuratora? Nie wiem jak to się robi i jaka jest procedura- co muszę zrobić by syn dostał takiego kuratora? Czy musi się odbyć jakaś sprawa w sądzie rodzinnym i czy ja tym samym mam ograniczoną władzę rodzicielską? Jaka powinna być kolej moich działań, najpierw kurator, a jak nie pomoże to ośrodek czy od razu ośrodek? Czy jeśli syn miałby ustanowionego kuratora to w tym czasie mogę kontynuować załatwianie ośrodka na mój wniosek czy ja już nic nie mam do powiedzenie a o wszystkim decyduje kurator?
Nadzór kuratora ustanawia Sąd Rodzinny. Jeżeli nadzór jest ustanowiony nad nieletnim to Pani nie ma ograniczanej władzy rodzicielskiej. Inaczej jeśli nadzór jest ustanowiony po linii opiekuńczej. Proszę na ten temat porozmawiać z pedagogiem szkolnym – szkoła może wysłać do sądu wniosek o wgląd w sytuację małoletniego i rodziny.
I jeszcze jednak uwaga – kurator to nie trzeci rodzic. Nie taka jego rola. Kurator nie otrzymuje władzy rodzicielskiej, lecz jedynie sprawuje nadzór wspomagając rodzinę...
Co do ośrodka to zostawiłbym tę armatę na koniec. No ale żeby dojść do końca trzeba zacząć od początku czyli od próby korekty systemu rodziny i wzmocnienia Pani wydolności w zakresie wychowywania dzieci. Oczywiście do tego trzeba aby wniosła Pani wiele własnego wysiłku pod okiem specjalistów...
AnetaM pisze:Bardzo proszę o fachową pomoc i odpowiedzi na moje pytania bo bardzo kocham swoich synów - nie chcę im zaszkodzić, a pomóc. Dodam tylko, że jestem zupełnie sama ze swoimi problemami, nie mam żadnego wsparcia, a muszę przecież jakoś funkcjonować, pracować zajmować się chłopcami. Dlatego proszę o wskazanie mi jakichś możliwości i co przynosi statystycznie lepsze rezultaty placówka, kurator czy po prostu mam nic nie robić i niech się dzieje co chce?
Z góry dziękuję za każde fachowe odpowiedzi.
Najlepsze efekty w mojej skromnej ocenie przynosi poprawa wydolności rodziców. Chłopak ma 14 lat. Szkoda, że tak późno ale nie jest chyba za późno aby spróbować wziąć chłopaka w karby...
Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego
Primum non nocere...