Problemy wychowawcze

Zadaj pytanie kuratorowi rodzinnemu.

Moderatorzy: Ultima, BBG, Sasquatch

Problemy wychowawcze

Postautor: AnetaM » 14 lut 2018, 0:23

Witam,
piszę tu bo nie wiem jakie kroki podjąć w stosunku do mojego 14-letniego syna. Od kilku miesięcy opuszcza szkołę, chodzi z kolegami nawet do późna w nocy, nie uczy się w ogóle, a wszystkie moje rozmowy prośby, groźby itd zupełnie ignoruje. Zwyczajnie potrafi mi się śmiać w twarz. Prosiłam dzielnicowego o rozmowę i pomogło na chwilę, do psychologa chodzimy, ale to nie działa, w szkole ma kontrakt z Panią pedagog i też mało sobie z tego robi. Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że wychowuję 2 synów sama- drugi syn ma 12 lat. Myślę, że problemy, które obecnie występują są w większości spowodowane systematycznym niszczeniem mojego autorytetu przez ojca dzieci oraz jego rodziców. Mój były mąż ma ograniczone prawa rodzicielskie (jest alkoholikiem), ale miał przyznane kontakty, obecnie od ok 1,5 roku te kontakty ma zabrane. Boję się, że młodszy syn weźmie przykład z brata i za chwilę będzie robił to samo, tym bardziej, że ma ADHD i zespół opozycyjno-buntowniczy więc i tak nie jest z nim łatwo. Jakiś czas temu złożyłam wniosek do poradni psychologiczno-pedagogicznej o diagnozę pod kątem orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego w MOS i postanowiłam, że umieszczę go w takim ośrodku bo tam będzie miał terapię cały czas. Niestety na rozpatrzenie samego wniosku trzeba czekać bardzo długo, a później jeszcze procedury itd, a zachowanie mojego syna stale się pogarsza. Proszę mi powiedzieć co mam zrobić w tej sytuacji, może lepszym rozwiązaniem będzie ustanowienie kuratora? Nie wiem jak to się robi i jaka jest procedura- co muszę zrobić by syn dostał takiego kuratora? Czy musi się odbyć jakaś sprawa w sądzie rodzinnym i czy ja tym samym mam ograniczoną władzę rodzicielską? Jaka powinna być kolej moich działań, najpierw kurator, a jak nie pomoże to ośrodek czy od razu ośrodek? Czy jeśli syn miałby ustanowionego kuratora to w tym czasie mogę kontynuować załatwianie ośrodka na mój wniosek czy ja już nic nie mam do powiedzenie a o wszystkim decyduje kurator?
Bardzo proszę o fachową pomoc i odpowiedzi na moje pytania bo bardzo kocham swoich synów - nie chcę im zaszkodzić, a pomóc. Dodam tylko, że jestem zupełnie sama ze swoimi problemami, nie mam żadnego wsparcia, a muszę przecież jakoś funkcjonować, pracować zajmować się chłopcami. Dlatego proszę o wskazanie mi jakichś możliwości i co przynosi statystycznie lepsze rezultaty placówka, kurator czy po prostu mam nic nie robić i niech się dzieje co chce?
Z góry dziękuję za każde fachowe odpowiedzi.
AnetaM
 
Posty: 3
Rejestracja: 13 lut 2018, 23:47
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Re: Problemy wychowawcze

Postautor: Taurus » 14 lut 2018, 23:33

AnetaM pisze:Witam,
piszę tu bo nie wiem jakie kroki podjąć w stosunku do mojego 14-letniego syna. Od kilku miesięcy opuszcza szkołę, chodzi z kolegami nawet do późna w nocy, nie uczy się w ogóle, a wszystkie moje rozmowy prośby, groźby itd zupełnie ignoruje. Zwyczajnie potrafi mi się śmiać w twarz.


Bo wychowanie to nie tyle groźby i prośby lecz konkretne działania. Jakie? Na pewno z początku nakierowane na to aby Pani odzyskała (lub uzyskała) jakikolwiek autorytet, jako rodzic wobec syna. Najpierw należałoby dokonać w miarę szczegółowej analizy i diagnozy sytuacji. W poście napisała Pani dużo ale nie na tyle aby rozpisywać jakiś plan czy dawać kategoryczne wskazówki.

Wydaje się, że konieczna byłaby jakaś strategia odzyskiwania wpływu na syna – nie od razu, lecz krok po kroku. No ale do tego potrzeba też konsekwencji z Pani strony i wsparcia jakiegoś specjalisty. Jeśli syn nauczył się, że Pani krzyczy, prosi i grozi a później nic się nie dzieje to teraz jest problem...


AnetaM pisze:Prosiłam dzielnicowego o rozmowę i pomogło na chwilę, do psychologa chodzimy, ale to nie działa, w szkole ma kontrakt z Panią pedagog i też mało sobie z tego robi.


Jak się dzieciaka nastraszy to działa na chwilę a później tak jak Pani napisała, czyli byle jak...

Czasem chyba jednak zbyt wielką winą obciążamy samego dzieciaka a nie spoglądamy na cały system rodzinny w otoczeniu jakim on żyje. On się po prostu dostosowuje do warunków, jakie rodzice mu zaoferowali. Ojciec alkoholik, matka bezradna wychowawczo więc trudno się dziwić, że chłopak działa na zasadzie „hulaj dusza piekła nie ma”...

AnetaM pisze:Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że wychowuję 2 synów sama- drugi syn ma 12 lat. Myślę, że problemy, które obecnie występują są w większości spowodowane systematycznym niszczeniem mojego autorytetu przez ojca dzieci oraz jego rodziców. Mój były mąż ma ograniczone prawa rodzicielskie (jest alkoholikiem), ale miał przyznane kontakty, obecnie od ok 1,5 roku te kontakty ma zabrane.


Nie przeszacowywałbym negatywnego wpływu obmawiania Pani przez byłego męża i jego rodziców – oczywiście też nie bagatelizuję. Jestem jednak przekonany, że gdyby Pani była wydolna wychowawczo to ojciec mógłby sobie o Pani pogadać a nie wywołałoby takiego skutku jaki jest...

Obawiam się, że brak granic i konsekwencji w wychowaniu przez Panią syna (oczywiście nie oskarżam) miało poważniejszy negatywny wpływ na niego... Owszem, alkoholizm ojca swoja drogą niszczył rodzinę i dzieci...


AnetaM pisze:Boję się, że młodszy syn weźmie przykład z brata i za chwilę będzie robił to samo, tym bardziej, że ma ADHD i zespół opozycyjno-buntowniczy więc i tak nie jest z nim łatwo.


Zdecydowanie jest takie zagrożenie ale i tu nie przeszacowywałbym złego wpływu brata, lecz obawiałbym się Pani niskich umiejętności rodzicielskich. Wydaje mi się, że pedagog i psycholog powinni Panią wzmacniać w kompetencjach rodzicielskich. Może warto skorzystać z dobrej Szkoły dla Rodziców a także z pomocy Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, ale nie tyko po to aby pracowali jedynie z synem ale i z Panią.

Syn u pedagoga będzie max 1/2 godz. w tygodniu a z Panią i rodziną jest kilkadziesiąt godzin w tygodniu...To Pani ma jako rodzic ma wychowywać syna – psycholodzy i pedagodzy mogą Panią jedynie wesprzeć...

AnetaM pisze:Jakiś czas temu złożyłam wniosek do poradni psychologiczno-pedagogicznej o diagnozę pod kątem orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego w MOS i postanowiłam, że umieszczę go w takim ośrodku bo tam będzie miał terapię cały czas. Niestety na rozpatrzenie samego wniosku trzeba czekać bardzo długo, a później jeszcze procedury itd, a zachowanie mojego syna stale się pogarsza.


Stawiałbym jednak na pracę nad Pani wydolnością wychowawczą bo obawiam się, że ma Pani z tym problem. No ale może się mylę. Proszę oczywiście nie odbierać mojej sugestii jak oskarżenia. Jest to raczej opis Pani trudności rodzicielskich. Wychowanie nie jest łatwe, szczególnie jak się jest z tym samemu...

AnetaM pisze:Proszę mi powiedzieć co mam zrobić w tej sytuacji, może lepszym rozwiązaniem będzie ustanowienie kuratora? Nie wiem jak to się robi i jaka jest procedura- co muszę zrobić by syn dostał takiego kuratora? Czy musi się odbyć jakaś sprawa w sądzie rodzinnym i czy ja tym samym mam ograniczoną władzę rodzicielską? Jaka powinna być kolej moich działań, najpierw kurator, a jak nie pomoże to ośrodek czy od razu ośrodek? Czy jeśli syn miałby ustanowionego kuratora to w tym czasie mogę kontynuować załatwianie ośrodka na mój wniosek czy ja już nic nie mam do powiedzenie a o wszystkim decyduje kurator?


Nadzór kuratora ustanawia Sąd Rodzinny. Jeżeli nadzór jest ustanowiony nad nieletnim to Pani nie ma ograniczanej władzy rodzicielskiej. Inaczej jeśli nadzór jest ustanowiony po linii opiekuńczej. Proszę na ten temat porozmawiać z pedagogiem szkolnym – szkoła może wysłać do sądu wniosek o wgląd w sytuację małoletniego i rodziny.

I jeszcze jednak uwaga – kurator to nie trzeci rodzic. Nie taka jego rola. Kurator nie otrzymuje władzy rodzicielskiej, lecz jedynie sprawuje nadzór wspomagając rodzinę...


Co do ośrodka to zostawiłbym tę armatę na koniec. No ale żeby dojść do końca trzeba zacząć od początku czyli od próby korekty systemu rodziny i wzmocnienia Pani wydolności w zakresie wychowywania dzieci. Oczywiście do tego trzeba aby wniosła Pani wiele własnego wysiłku pod okiem specjalistów...


AnetaM pisze:Bardzo proszę o fachową pomoc i odpowiedzi na moje pytania bo bardzo kocham swoich synów - nie chcę im zaszkodzić, a pomóc. Dodam tylko, że jestem zupełnie sama ze swoimi problemami, nie mam żadnego wsparcia, a muszę przecież jakoś funkcjonować, pracować zajmować się chłopcami. Dlatego proszę o wskazanie mi jakichś możliwości i co przynosi statystycznie lepsze rezultaty placówka, kurator czy po prostu mam nic nie robić i niech się dzieje co chce?
Z góry dziękuję za każde fachowe odpowiedzi.



Najlepsze efekty w mojej skromnej ocenie przynosi poprawa wydolności rodziców. Chłopak ma 14 lat. Szkoda, że tak późno ale nie jest chyba za późno aby spróbować wziąć chłopaka w karby...

Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego :)
Primum non nocere...
Awatar użytkownika
Taurus
k.zawodowy
k.zawodowy
 
Posty: 212
Rejestracja: 30 wrz 2016, 17:50
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 71 razy
Otrzymał podziękowań: 114 razy

Re: Problemy wychowawcze

Postautor: Ultima » 15 lut 2018, 0:09

Witaj Aneto na forum. Opisana przez Ciebie sytuacja z całą pewnością wymaga aby szukać pomocy i podejmować konkretne działania, czekanie bezczynne raczej nie przyniesie pozytywnych efektów. Na podstawie informacji które podałaś, nie jestem jednak w stanie doradzić Ci konkretnych rozwiązań, ponieważ brakuje w opisie wielu istotnych informacji, które pomogłyby w diagnozie i szukaniu rozwiązań. Myślę, że warto udać się do pedagoga szkolnego, który znając lepiej sytuację syna, dotychczas podjęte środki, mógłby doradzić rozwiązania. Można udać się do Poradni Rodzinnej, Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej, diagnoza pod kątem zagrożenia niedostosowaniem społecznym jest dobrym pomysłem i nie rezygnowałabym z niego (podejmując inne działania w trakcie oczekiwania na wystawienie orzeczenia). Jest też możliwość ustanowienia nadzoru kuratora nad nieletnim przez Sąd, w tym celu należy złożyć wniosek do Wydziału Rodzinnego i Nieletnich Sądu Rejonowego właściwego ze względu na miejsce zamieszkania nieletniego, nakreślając we wniosku sytuację syna i sprawiane przez niego problemy. Ostatecznie decyzję o tym, czy zostanie ustanowiony środek wychowawczy, ew. ograniczona władza rodzicielska rodziców, decyduje Sąd.
Na podstawie tego co piszesz wnioskuję, że są szanse na pozytywną zmianę sytuacji, ponieważ dostrzeżenie problemu, Twoje zaangażowanie i szukanie rozwiązań muszą przynieść wymierny efekt.
Dziec­ko jest chodzącym cu­dem, je­dynym, wyjątko­wym i niezastąpionym. Phil Bosmans.
Awatar użytkownika
Ultima
Admin
Admin
 
Posty: 1352
Rejestracja: 01 mar 2008, 20:58
Lokalizacja: UE
Podziękował : 754 razy
Otrzymał podziękowań: 488 razy

Re: Problemy wychowawcze

Postautor: AnetaM » 16 lut 2018, 11:18

Dziękuję za odpowiedzi, biorę do siebie wszystko co tutaj jest napisane. Wczoraj jeszcze raz rozmawiałam z synem na spokojnie- ustaliliśmy jeszcze raz zasady itd. Mam nadzieję, ze to zacznie przynosić efekty jeśli wszyscy czyli ja i synowie będziemy ich przestrzegać. Chcę jeszcze napisać w kwestii mojej wydolności wychowawczej. Od 8 lat jestem sama z synami, po rozwodzie mój były mąż miał z nimi ustalone kontakty co 2 tyg. Z biegiem czasu synowie po powrotach od ojca i dziadków zachowywali się coraz gorzej czyli zaczęli mnie obrażać, straszyć, ignorować nie chcieli się uczyć itd. Tak samo zachowywali się w szkole, nawet wychowawczyni syn mówił, że "babcia przyjedzie i urwie jej łeb"- byli kompletnie rozchwiani emocjonalnie. Poszłam więc po poradę do kuratora właśnie, który poradził mi złożyć sprawę w sądzie o ograniczenie kontaktów gdyż jego zdaniem zachodzi podejrzenie demoralizowania dzieci. Tak też zrobiłam; w sądzie zeznawali nauczyciele, pani psycholog oraz sąsiadka, która była często świadkiem zachowania byłego męża czy dziadków podczas odbierania dzieci. Niestety sędzia miał swoje zdanie na ten temat. Nie będę się wdawała w szczegóły bo zbyt dużo tego, ale od momentu rozwodu były mąż oraz jego rodzicie systematycznie niszczyli mój autorytet. Były mąż robił co chciał- nie wywiązywał się z kontaktów, pił, nie było go wielokrotnie gdy dzieci były u niego, nawet prowadził samochód pod wpływem alkoholu gdy wiózł dzieci, to samo robił w sądzie: niby walczył o kontakty ale tylko wtedy gdy mu pasowało czyli same weekendy, święta, dni wolne od nauki, gdy zawnioskowałam aby zajmował się nimi również w dni szkolne, również poszedł do lekarza czy na wizytę do psychologa , odbierał ze szkoły czy zaprowadzał to stwierdził że zrzeka się kontaktu zupełnie na rok czasu. Sędzia to zaprotokołował, zatwierdził i sprawę umorzył. Gdy minął ten rok znów wniósł sprawę do sądu o kontakty, która zakończyła się ustaleniem kontaktów tylko telefonicznych i korespondencyjnych ponieważ mój były stwierdził że nie pójdzie na leczenie od alkoholu gdyż takiego problemu nie ma, a pomocy psychologa czy poradnictwa właśnie w kwestii wychowania też nie chciał. Od tamtego czasu czyli od 1,5 roku ani razu nie zadzwonił do synów(nawet w urodziny czy święta) i nie napisał listu. Ale jego rodzice za to mówią dzieciom że kontaktów nie ma przeze mnie, że nie prawdą jest że ojciec wcześniej dobrowolnie zrzekł się tych kontaktów itd. Efektem tego wszystkiego jest to, że dzieci się buntują przeciwko mnie i mnie obwiniają. Nieraz słyszałam słowa wzięte prosto z usta babci, że ja jestem winna rozpadu rodziny bo jak tata pił to ja powinnam siedzieć cicho bo ma prawo jako głowa rodziny, a teraz przeze mnie nie ma kontaktów. Oczywiście ani słowa o tym dlaczego tata nie dzwoni i nie pisze do dzieci.
Jeśli zaś chodzi o mnie: od momentu rozwodu jestem sama, nie weszłam w żaden związek bo nie mam na to ani czasu ani odwagi, pracuję bo sama utrzymuję rodzinę (ojciec alimentów nie płaci, a z funduszu dostaję 500 zł na dwoje), chodzę z dziećmi do psychologa prywatnie bo poradnia nie była w stanie mi nic zaproponować, młodszy syn jest pod kontrolą psychiatry ponieważ ma zaburzenia opozycyjno-buntownicze i stwierdzone ADHD- wizyty wiążą się z wyjazdami ok 100 km bo u nas w mieście nie ma specjalistów, do tego dochodzą dość drogie lekarstwa, które syn musi przyjmować. Jeśli do tego dodać bieżące sprawy, jakieś incydenty w szkole, a było tak, że byłam wzywana do szkoły po 3 razy dziennie bo nauczyciele nie radzili sobie z ADHD to wychodzi niezły młynek. Dodam, że po tym gdy mój były mąż zrzekł się kontaktów, a z dziećmi było ciężko- poprosiłam w MOPS o przydzielenie mi asystenta rodziny, którego otrzymałam. Pomoc asystenta ograniczała się do tego, że Pani przychodziła raz na jakiś czas i porozmawiała przy herbacie. W kwestii pomocy w wychowaniu nic mi to nie dało, ale za to pomogło w sądzie bo Pani asystent została wezwana na świadka i przynajmniej sprostowała głupoty jakie mój były potrafił na mnie opowiadać.
To wszystko co się wydarzyło przez te osiem lat bardzo mnie osłabiło psychicznie i zniszczyło wiarę w to, że jest jakaś sprawiedliwość w sądzie czy, że otrzymam jakąś pomoc od instytucji państwowych. Dlatego napisałam właśnie na tym forum pytania co mogę zrobić zanim podejmę jakieś kroki związane z sądem itd. Nie jestem ideałem, ale do tej pory robiłam wszystko by wychować dzieci jak najlepiej i walczę dalej choć brak mi już czasem sił i nerwów.
AnetaM
 
Posty: 3
Rejestracja: 13 lut 2018, 23:47
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Re: Problemy wychowawcze

Postautor: AnetaM » 16 lut 2018, 11:22

A w kwestii formalnej, co musi się stać czyli co musi zrobić jeszcze ojciec dzieci by było dostatecznie aby te kontakty mu zabrać raz na zawsze czy zabrać władzę bo jego poczynania do tej pory to za mało. Raz nawet doszło do zaginięcia młodszego syna u niego i to sąd też zignorował- że nie było go z dziećmi tylko włóczył się pijany.
AnetaM
 
Posty: 3
Rejestracja: 13 lut 2018, 23:47
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Re: Problemy wychowawcze

Postautor: Taurus » 16 lut 2018, 20:56

Pani Aneto szereg spraw i problemów które Pani opisała nadaje się do rozstrzygnięcia przez sąd, który ma możliwość wysłuchać obydwu stron oraz przeprowadzić stosowne postępowanie dowodowe dające w miarę obiektywny obraz sprawy. Nikt tu na forum z pewnością tej sprawy nie rozstrzygnie....

Sąd owszem, jeżeli utrzymywanie kontaktów rodzica z dzieckiem poważnie zagraża dobru dziecka lub je narusza powinien zakazać ich utrzymywania...

AnetaM pisze:A w kwestii formalnej, co musi się stać czyli co musi zrobić jeszcze ojciec dzieci by było dostatecznie aby te kontakty mu zabrać raz na zawsze czy zabrać władzę...


Ale to tylko sąd jest władny w wyniku przeprowadzonych ustaleń podjąć taką decyzję podjąć...
Primum non nocere...
Awatar użytkownika
Taurus
k.zawodowy
k.zawodowy
 
Posty: 212
Rejestracja: 30 wrz 2016, 17:50
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował : 71 razy
Otrzymał podziękowań: 114 razy


Wróć do Zadaj pytanie kuratorowi

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości

cron