Witam, sprawa jest dość skomplikowana, postaram się więc możliwie jak najlepiej streścić.
Otórz w lipcu mój były partner zmusił mnie do wyprowadzki z wspólnie zamieszkiwanego mieszkania, pozbawiając mnie przy tym "dachu nad głową" i miejsca gdzie mogłabym mieszkać z 3-miesięcznym dzieckiem. Oświadczył, że do czasu aż znajdę takie miejsce weźmie dziecko i jak tylko wszystko załatwię córka wróci do mnie poniewdaż była karmiona piersią. Następnego dnia zadzwoniłam z prośbą aby przywiózł córkę i jej rzeczy-odmówił tłumacząc to brakiem czasu. Gdy powiedziałam, że sama mogę przyjechać przysłał sms z informacją żebym tego nie robiła bo to się może źle skończyć. To był piątek-niestety nie zdążyłam zwrócić się w tej sprawie do sądu. W poniedziałek rano złożyłam do sądu wniosek o ustalenie miejsca pobytu dziecka oraz o zabezpieczenie. Ponadto, ponieważ od 4 dni nie dopuszczono mnie do córki pomimo iż dotychczas była karmiona piersią złożyłam wniosek o natychmiastowe wydanie dziecka.
Tego samego dnia mój były partner pozwolił mi wziąć córkę na 2 godzinny spacer. Po konsultacji z prawnikiem zabrałam córkę do domu w którym obecnie mieszkam. W tym samym czasie u ojca dziecka pojawiła się Pani kurator. W rozmowie telefonicznej zostałam poinformowana, że Pani kurator jest gotowa wnieść zawiadomienie do prokuratury.Co więcej dostałam nakaz przywiezienia dziecka do domu jego ojca ze strony Pani kurator. W dodatku gdy już dotarłam na miejsce Pani kurator zabroniła mi zabrać dziecko do domu, dosłownie nakazała zostawić córkę w domu ojca dziecka do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez sąd.Dodam, ze nie miałam dotychczas żadnych konfliktów z prawem, nie piję, nie zażywam narkotyków, pracuję-prowadzę normalny tryb życia. I tu moje pytanie- czy w wyżej opisanym przypadku Pani kurator nie przekroczyła swoich kompetencji- biorąc pod uwagę fakt iż kwestia miejsca zamieszkania dziecka nie została rozstrzygnięta przez sąd a oboje rodzice posiadają pełne prawa do sprawowania opieki? Będę wdzięczna za odpowiedź.[/b]