Banga pisze:Witajcie.
Chciałabym odświeżyć wątek.
Pierwszy raz trafiła mi się sprawa z obowiązkiem naprawienia szkody na podst. art. 72 par. 2 k.k., w której pokrzywdzony zmarł w trakcie prowadzonego postępowania wykonawczego.
Tutaj pojawia się moja wątpliwość w kwestii dalszego wykonywania tego obowiązku, czy w powyższej sytuacji obowiązek ten wygasa tak jak w przypadku zatarcia skazania lub śmierci zobowiązanego? Czy może jednak skazany powinien w dalszym ciągu wykonać obowiązek poprzez wpłatę orzeczonej kwoty do depozytu sądowego? Myślałam też o wystąpieniu do sądu z wnioskiem na podst. art. 13 par. 1 k.k.w o rozstrzygnięcie wątpliwości co do wykonania orzeczenia..
Zastanawiam się co z tym fantem dalej począć i liczę na Wasze sugestie bądź na podzielenie się ze mną swoimi doświadczeniami.
Pozdrawiam
Wg mnie obowiązek wobec dozorowanego nie wygasa i śmierć wierzyciela, nie zwalania go z naprawienia szkody, albowiem zmarły wierzyciel na pewno posiada swoich sukcesorów, spadkobierców, którzy będą dziedziczyć spadek po zmarłym. Zarówno jego aktywa, jak i pasywa. Chyba że nastąpi całkowite odrzucenie spadku. Nie jest jednak twoją rolą, jako kuratora ustalać, czy spadkobiercy zostali ustaleni i czy spadek po zmarłym przyjęli lub go odrzucili. Dlatego najlepszym rozwiązaniem byłoby w tej sytuacji pouczyć dozorowanego o czymś takim, jak wspomniany przez ciebie depozyt sądowy i możliwość wpłacenia tam zobowiązania. Jak można wyczytać w różnych mądrych książkach i źródłach, przedmiot, zobowiązanie do depozytu może złożyć dłużnik wówczas, gdy:
* wierzyciel odmawia wystawienia pokwitowania zapłaty,
* nie wie, kto jest wierzycielem, albo nie zna miejsca zamieszkania lub siedziby wierzyciela (na skutek okoliczności, za które nie odpowiada),
* wierzyciel nie ma pełnej zdolności do czynności prawnych ani przedstawiciela uprawnionego do przyjęcia świadczenia,
* powstał spór, kto jest wierzycielem,
* z powodu innych okoliczności dotyczących osoby wierzyciela świadczenie nie może zostać spełnione.
Tą ostatnią okolicznością może być właśnie śmierć wierzyciela. Jedyną korzyść wg mnie, jaką w tej całej sytuacji dostaje dozorowany, to to, że za ewentualne niewykonanie obowiązku w ustanowionym terminie, jak i w ogóle w okresie próby, nie poniesie konsekwencji karno-prawnych, czyli sąd nie powinien zarządzić mu wykonania kary. Pozostają jak najbardziej roszczenia cywilne, których zaspokojenia mogą wymagać nadal ustaleni spadkobiercy, jednakże w wymiarze czysto karno-prawnym, dozorowany nie jest w stanie naprawić już szkody, czyli zadośćuczynić konkretnemu pokrzywdzonemu, określonemu w wyroku.