autor: czachy69 » 17 mar 2021, 22:39
W mojej sytuacji doszło do wyłączenia kuratora sądowego z dalszego prowadzenia dozoru. Pewnego dnia lipca 2015 roku pani kurator przyszła do mieszkania rodziców objąć dozór. Nie zgadzałem się na to - doszło wręcz do wszczęcia awantury i zniszczenia dokumentów które pani kurator przyniosła. Demonstracyjnie wyszedłem z domu. Pani kurator zatem zostawiła mi wezwanie do stawienia się u siebie w biurze w najbliższym dniu jej dyżuru.
Gdy ochłonąłem na drugi dzień pojawiłem się w sądzie z wnioskiem o zmianę kuratora sądowego, odpowiednio uzasadnionym. Telefonicznie umówiłem się też na rozmowę i spotkanie u pani kierownik zespołu kuratorskiej służby sądowej. Przedstawiłem jej swoje stanowisko, że pani kurator zeznająca w charakterze świadka w tej samej sprawie dotyczącej tego samego skazanego przed sądem na rozprawie nie powinna była dostać dozoru do prowadzenia (oznaczałoby to również wręczenie de facto świadkowi w sprawie teczki dozoru i dostępu do całych akt sprawy karnej). Po miesiącu na swoją prywatną skrzynkę e-mail dostałem informację od owej pani kierownik zespołu kuratorskiej służby sądowej, że do objęcia dozoru jest wyznaczony już inny kurator sądowy - nieznający wcześniej tej sprawy i mnie wcześniej nieznający. Pani kierownik mi tylko powiedziała, że nie powinienem był wszczynaniem awantury w domu rozwiązywać takiego problemu. Jednocześnie mi przyznała, że nie miała o dziwo żadnej informacji o przedstawionym fakcie występowania kuratora sądowego jako świadka na rozprawie karnej w sądzie. Został mi wyznaczony pan kurator, bardzo uprzejmy człowiek. Zaskakujące jest to, że ani razu nie widziałem go w mieszkaniu rodziców, a co miesiąc przychodziłem w umówionych/wyznaczonych terminach.
Reasumując: jeżeli faktycznie jest ważny powód do zmiany kuratora sądowego (np. uzasadnione wątpliwości co do braku bezstronności kuratora), należy próbować ze zgłoszeniem wniosku do kierownika zespołu kuratorskiej służby sądowej, w ostateczności do kuratora okręgowego. W moim wypadku się udało choć zacząłem nie tak jak powinienem. Nowy kurator do dozoru nie był do mnie negatywnie nastawiony, a nie znając mnie wcześniej też mógł prowadzić dozór w sposób dla mnie bezstronny. Przychodził owszem do mieszkania rodziców gdzie mieszkałem i mieszkam, ale jakimś cudem ani razu mnie nie zastał. Co jednak nie zostało pociągnięte na moją niekorzyść.