Dzięki za konkrety. Jednak sprawa nie wygląda zbyt prosto.
ultima pisze:- przeprowadzenie diagnozy w Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej przede wszystkim w celu określenia przyczyn takiego stanu rzeczy (przyczyny opisywanej sytuacji mogą być bardzo różne i od ich ustalenia zależą kolejne kroki), ewentualnie przeprowadzenie badań psychiatrycznych;
Z tego co się dowiedziałem to w poradni matka też była, tyle, że usłyszała, że pani psycholog chciałaby porozmawiać najpierw z dzieckiem. No ale dziecko nie wyraża chęci rozmowy, a zmusić się przecież nie da.
- podjęcie ścisłej współpracy z pedagogiem szkolnym (wymaga chęci obojga stron) polegającej na osobistych regularnych wizytach w szkole(np. raz w tygodniu) w celu kontroli frekwencji;
Jak już pisałem pedagog szkolny nie widzi większego problemu, podobno na tle szkoły nie jest najgorzej (tu tylko siąść i płakać nad dzisiejszą młodzieżą) Jak ta współpraca ma wyglądać i co może dać? Dziecko nic sobie nie robi ze swoich obowiązków, w tym ze szkolnego.
- określenie jasnych zasad i konsekwencji za ich łamanie (i wprowadzenie tego w życie);
Wprowadzenie zasad i próba ich egzekwowania kończy się tak jak wyżej opisałem.
- podjęcie "terapii rodzinnej";
Jak w punkcie pierwszym. Dziecko nie ma najmniejszego zamiaru poddać się jakiejkolwiek terapii.
Jeszcze odnośnie uczęszczania do szkoły. Pismo, które przyszło ze szkoły jest w "w tonie oskarżycielskim" w stosunku do matki i to jakby jej się grozi Sądem i Kuratorem. Przecież ona nie może wyegzekwować tego od córki i nie ona jest przyczyną wagarowania dziecka. Przecież to matce zależy, żeby dziecko poprawiło swoje zachowanie.