Kuratorzy! Ilość czy jakość?

Zadaj pytanie kuratorowi dla dorosłych.

Moderatorzy: Ultima, BBG, Sasquatch

Kuratorzy! Ilość czy jakość?

Postautor: monaga » 01 paź 2009, 20:12

Od niedawna przeszłam pod opiekę innego kuratora zawodowego, który mnie zrównał z parterem. Twierdzi, że moje sprawozdania są za krótkie i zbyt lakoniczne i nie nadaję się na kuratora. Dodam że jestem społecznym od 3 lat i poprzedniemu zawodowemu moja osoba i moje sprawozdania odpowiadały, owszem zdarzały się jakieś uwagi ale to chyba normalne. wysłuchuję wszelkich uwag z pokorą ale nie wiem jak długo wytrzymam ciągle coś. proszę odpowiedzcie mi czy są jakieś wytyczne jakie długie powinno być sprwozadnie- przecież zależy to od podopiecznego, albo coś się dzieje albo nie w jego życiu, ciągle mam opisywać sferę emocjonalną?
monaga
monaga
 
Posty: 4
Rejestracja: 18 lis 2007, 15:37
Lokalizacja: W?OCLAWEK
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Re: Kuratorzy! Ilość czy jakość?

Postautor: Bosman » 02 paź 2009, 17:31

---------- 16:49 02.10.2009 ----------

Ilość i jakość. Choć nie ma jedynego, właściwego i słusznego wzorca.

---------- 17:05 ----------

monaga pisze:Dodam że jestem społecznym od 3 lat i poprzedniemu zawodowemu moja osoba i moje sprawozdania odpowiadały, owszem zdarzały się jakieś uwagi ale to chyba normalne.


Do mnie ten argument nie trafia (ale nie znam też szczegółów Pani sytuacji). Gdy tylko usłyszę, "u tamtego zawodowego"... od razu odpowiadam: nie interesuje mnie, co było u tamtego i nie wracajmy do tego. Interesuje mnie konkretna, rzetelna robota według moich wytycznych, przedstawionych instrukcji.
Czasem, gdy czytam wytwory innych kuratorów, społecznych, czy zawodowych, z mojego czy innego Sądu stwierdzam, ujmując dyplomatycznie: pod tym bym się nie podpisał.
U kuratorów społecznych szczególnie razi mnie niestaranność, nierzetelność, brak precyzji, powierzchowność i motywacja typu "mała fuszka na boku". I powtarzam na okrągło: dokumentacja kuratorska jest "dowodem w sprawie" - a mimo tego, często dostaję knoty (które nie spełniają wymogów "dobrej roboty"), które mógłby dłubnąć "amator z ulicy" (z całym szacunkiem). Według mnie, w tym wszystkim najważniejsza jest motywacja. Jeśli jest właściwa, to inne przeszkody można z reguły przezwyciężyć (choć nie zawsze - "trzeba chcieć i móc", a chcieć nie zawsze wystarcza).

Ktoś powie można dobierać sobie współpracowników, ale nie zawsze można.

Przede wszystkim, nie istnieje coś takiego jak w miarę jednolity system szkolenia kuratorów społecznych/przygotowania do pełnienia funkcji (chyba, że gdzieś lokalnie). Zawodowi mają aplikacje, a społeczni... często głęboką wodę lub pustynię.

Czasem i szkolenia nie wnoszą świeżości, szczególnie gdy się je przesypia, dłubie w nosie, patrzy na zegarek i nic nie notuje (krótko mówiąc: "kładzie lachona").

---------- 17:08 ----------

monaga pisze:moja osoba


Uważam, że jest też tak, że nie każdy z każdym może dobrze współpracować, choć dobrze by było znaleźć płaszczyznę porozumienia zawodowego. Nie zawsze się udaje. Taka karma. Inna energia. Inne fale.

---------- 17:31 ----------

monaga pisze:Od niedawna przeszłam pod opiekę innego kuratora zawodowego, który mnie zrównał z parterem.


Co zrobił?
Bosman
k.zawodowy
k.zawodowy
 
Posty: 743
Rejestracja: 15 gru 2006, 23:55
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 1 raz


Wróć do Zadaj pytanie kuratorowi

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości