No na logikę i faktyczne zaangażowanie i stres u kuratora to jest to odebranie do kontaktu. Tak to czuję. Pan nie jest w stanie sam nakłonić dziecka 9,5-letniego, by z nim poszedł. Był niezadowolony z bierności poprzedniego kuratora, więc gdzie diabeł nie może to...kropkę pośle. I kropka była bardzo aktywna, ale i to nie pomogło.
Nius, kopę lat. Hej. Ja już babcią zdążyłam zostać i to podwójną, hehe.