W pamięci, mam podopiecznego mieszkającego samotnie. Mężczyzna ten zamieszkał sam, po rozwodzie z dużo młodszą żoną, która jak opowiadał odeszła od niego.
Rozchodziło się o alimenty przysądzone ich niepełnosprawnej córce, miały one być wydawane przez niewierną żonę na utrzymanie konkubenta.
Zdarzało mi się zastać dozorowanego w stanie wskazującym, miał też słabość do płci pięknej i często sprowadzał sobie nowe narzeczone, ale
w chwilach smutku spowodowanego nadużyciem wyciągał zza dużego podwójnego małżeńskiego łoża portret a właściwie podkolorowane zdjęcie ślubne i szlochając wskazywał na byłą /zresztą zupełnie przystojną kobietę/, wspominając wspólnie przeżyte chwile. Myślę, że gdyby zdecydowała się na powrót do męża ten zgodziłby się bez wahania.
Historia ta nie ma szczęśliwego zakończenia. Z tego co wiem nadal jest sam i prowadzi rozrywkowe kawalerskie życie mimo dość zaawansowanego wieku.