No ,ja dla odmiany zostałam wzięta za panią z elektrowni. Miałam przeprowadzić wywiad w Nmo (rodzinny) na okoliczność wykonywania władzy rodzicielskiej. I owszem, pan otworzył mi drzwi, ale zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, on swą skromną piersią "wypchnął" mnie
o dobry metr przed nie, abym broń Boże nie zajrzała do mieszkania (i nie zobaczyła w pokoju centralnie ustawionego "słoneczka"). Później, już w trakcie rozmowy okazało się, iż moje pojawienie się zestresowało gościa, ponieważ ciągnął on prąd na lewo. Zresztą nie tylko prąd...specjalista jeden.
Pozdrowienia...dla Bartlomieja po dłuuugiej przerwie
