leniwa córka

Z życia wzięte. Nietypowe sytuacje, anegdoty, żarty - tylko na wesoło. "Smutne wątki" blokujemy bez ostrzeżenia :)

Moderatorzy: Ultima, BBG, Sasquatch

leniwa córka

Postautor: marekl9 » 11 sie 2006, 23:22

Przeprowadzam rozmowę z dozorowanym, który mieszka z pełnoletnią córką. W domu syf, że strach się czegokolwiek dotknąć a nawet usiąść (klimat żywcem jak w piwnicy z węglem). Córki nie było w domu, więc przy okazji pytam jak mu się z córką układa. Gościu zaczyna nawijać, że strasznie leniwa i nic w domu nie chce robić. Tłumaczy mi, że ostatnio to on zmywał naczynia po Bożym Narodzeniu, a ona po Wielkanocy nie pozmywała, nie wierzy mi pan – mówił to panu pokaże. Otworzył szafkę a tam sterta zapleśniałych naczyń. Rzecz miała miejsce w czerwcu. :rozpacz:
„Ilu ludzi, tyle zdań”
Awatar użytkownika
marekl9
k.zawodowy
k.zawodowy
 
Posty: 51
Rejestracja: 24 lip 2006, 23:13
Lokalizacja: ?ląsk
Podziękował : 1 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: ewjusta » 12 sie 2006, 23:17

Pierwsza rozmowa z nadzorowanym Alk. Wchodzę do mieszkania, a pan w samych slipach zaprasza mnie do pokoju. Proszę grzecznie żeby się ubrał, a pan że mu gorąco (rzeczywiście były upały) i jak mi się nie podoba to mogę sobie iść. Po kolejnej prośbie o założenie spodni, pan stwierdził, niech pani się rozbierze będzie jednakowo. Po wywiadzie, (a byłam jeszcze u sąsiadów) gdy odjeżdżałam samochodem wspomniany pan wyrzucał śmieci do kontenera. Był w spodniach, w koszuli i pod krawatem. Kabaret. :shock:
ewjusta
 
Posty: 50
Rejestracja: 06 sie 2006, 15:48
Lokalizacja: śląsk
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: michal » 13 sie 2006, 22:48

Swego czasu wchodzę do gościa do domu celem objęcia dozoru. Pukam, nikt nie otwiera, ale słyszę miłe "WLAZ!". No to wchodzę. Okazało się, że chłopaka nie było, ale był za to jego ojczym. Do niskich nie należę, ale ten facet przerastał mnie o głowę, zaś budową ciała i aparycją przypominał Mike Tysona i Andrzeja Gołotę razem wziętych. Ubrany w slipki i podkoszulek, w ręku wielki nóż. Cały wydziarany. No widać, że Wronki, Białołęka itp. nie były mu obce. £ypnął na mnie, ja się grzecznie przedstawiłem i pytam o mojego podopiecznego. Konwesracja była dość ciekawa, albowiem na każde moje pytanie otrzymywałem standartową odpowiedź "Nie ma, nie wiem". Jednocześnie tym maleńkim nożykiem kroił sobie chleb i czymś go tam smarował. Wystrój wnętrza lokalu też niewątpliwie robił wrażenie. Wszędzie porozrzucane łomy, łańcuchy, brzeszczoty do pił, poprzecinane kłódki, jakieś worki i mnóstwo innych rzeczy, których nawet określić nie byłem w stanie. Niewątpliwie nikt nie sprzątał tego wszystkiego od baaardzo dawna, a całość miała swój jedyny i niepowtarzalny urok. Po całkowicie bezskutecznej próbie nawiązania dialogu z w/w sympatycznym panem stwierdziłem, że dalszy mój pobyt w tym miejscu niczego nie zmieni, a co najwyżej mogę, jak mawia nasz wicepremier, zaliczyć w papę, więc wspomniane lokum grzecznie opuściłem :D

Innym z kolei razem wchodzę na wywiad do pewnego domu, o którym już mnie uprzedzano, że mogę zobaczyć różne ciekawe sytuacje i cóż widzę? Pani gotuje dzieciom zupę na kuchni (węglowej), a nad kuchnią szuszą się ... pampersy. Ich wyglą wskazuje na to, iż wcześniej były one przez maluchy dość intensywnie wykorzystywane. Na moje pytanie co robi kobitka mi odpowiada, że to drogo kosztuje tak cały czas nowe kupować, a tak to się wysuszy i można jeszcze skorzystać. Położyła mnie tym zupełnie. Na to bym nie wpadł, ale pomysłowość ludzka jednak nie ma ograniczeń.
michal
 
Posty: 81
Rejestracja: 26 sie 2005, 15:10
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 1 raz


Wróć do Z życia wzięte

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości