Praca w terenie..Wyw.jednorazowy dot. okoliczności przerwania leczenia odwykowego przez zobowiązaną.
Dom tzw. alkoholowo-meliniarski. Wchodzę nie bez problemów. na miejscu:
zobowiązana lat 53-nieprzytomna
matka zobowiązanej-lat 85, niewidoma i niedosłysząca, po paru głębszych
synowie- we względnym stanie, po około 21 lat
wujek-lat 82, śpiacy z głową na stole.
Próbuje uzyskać od synów jakiekolwiek informacje(chociaż odp na pyt sedziego mam już, po zobaczeniu zobowiązanej). Bezustannie do rozmowy wtraca sie babcia, która zagłusza wszystko, gdyż krzyczy. W końcu przestaje mi wierzyć że jestem kuratorem:-). Próbuje mnie wyprosić, choć tłumaczę jej kim jestem. W końcu krzycze do niej że jestem kuratorem (nie mogę pokazać legitamacji, bo babcia jest niewidoma), staram się przekonać. Po ok. 15 minutach słyszę od babci:
"Proszę natychmiast opuścic ten dom! ¯aden urzędnik tyle nie siedzi w domu! Załatwia sprawę urzędową i cześć. Kłamiesz żeś urzędnik".