Ja z pomocy społecznej

Z życia wzięte. Nietypowe sytuacje, anegdoty, żarty - tylko na wesoło. "Smutne wątki" blokujemy bez ostrzeżenia :)

Moderatorzy: Ultima, BBG, Sasquatch

Postautor: kur@tork@ » 12 mar 2006, 19:32

Nie można było zrobić wywiadu w sprawie opiekunczej, tam bida, rodzice niespełna rozumu i nie wiadomo co jeszcze. Była koleżanka i nic, jade ja, odwazniejsza. Za bramką dopadły mnie psy, przez podwórze biegnie wściekły gospodarz z widłami w rękach woła do psów "bierz go, bierz go" a ja na to : panie ja z pomcy społecznej, weź te psy !! Gospodarz na to wyraźnie spokojniejszy :"jużem myslał, że te ku.. z sądu". A ja sobie i tak zrobiłam cały wywiad, jest nadzor kuratora który nazywa się "zpomocy społecznej".
kur@tork@
 
Posty: 72
Rejestracja: 26 sty 2006, 15:19
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz

Postautor: Liliana » 08 lis 2006, 16:22

kur@tork@
:D :D :D
te usmieszki tylko dlatego ze jestem pracownikiem socjalnym :D
Ja pomogłam mojemu dzielnicowemu w inny sposób: postanowienie o leczeniu aa, za nic nie mogli go zastać ( wędrowniczek jeden :) ) to ja mu pismo ,że pracownik go odwiedzi dnia tego a tego :wink: , zamiast mnie przyszła policja. Zrobiłam to tylko że mieszkał z 78 letnią matką którą dręczył, która go utrymywała i juz nie miała siły.
Poszłam w tym dniu ale o innej godzinie, wiec nie nakłamałam 8)
Awatar użytkownika
Liliana
 
Posty: 20
Rejestracja: 13 maja 2006, 8:32
Lokalizacja: wrocław
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz


Wróć do Z życia wzięte

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości