Witam ; na szkoleniu wkładano nam łopatą do głowy, by nasze sprawozdania pisane były "kuratorskim" nie zaś potocznym językiem. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie przyszło mi opisywać poniższej sytuacji:
Chłopak lat 12, mający różne grzeszki na sumieniu (rodzina objęta nadzorem) zakupił bez wiedzy tatusia kilka petard. Jako że miał szlabanik na wychodzenie z domu zaczął się nimi przykładnie bawić w toalecie. Bawił się tak skutecznie, że cały kibelek wyleciał w powietrze a jego zawartość została rozchlapana na ściany i oczywiście sprawcę. Rodziców nie stać było na zakup nowego sanitariatu i cała rodzinka zmuszona była załatwiać swoje potrzeby "pokątnie" tj. korzystając z uprzejmości sąsiadów a być może i z zacienionych na podwórku miejsc. Na szczęście dziadkowie się zlitowali i zasponsorowali nowy kibelek dzieciom i wnukom:)) I jak to do licha napisać takim językiem, by sędzia nie parsknął śmiechem czytając akta ??????? Może ktoś ma pomysł?